Samolot odleciał bez 42 pasażerów. Bramkę zamknięto im przed nosem. Katowickie lotnisko się tłumaczy

g.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl


Samolot Ryanair zostawił na lotnisku w Katowicach 42 pasażerów, którzy mieli udać się do Dortmundu w Niemczech. Grupa ta spóźniła się na lot, choć wszyscy byli obecni w porcie przed czasem. Na przeszkodzie stanęła im jednak kontrola bezpieczeństwa, a konkretniej niewyobrażalnie długa kolejka.
W poprzednim artykule pisaliśmy o absurdalnej sytuacji we Włoszech i pociągu, który odjechał bez pasażerów. Tymczasem okazuje się, iż w Polsce nasza podróż również może być utrudniona przez zaskakujące okoliczności, choć w tym przypadku dotyczyło to samolotu. Jeden z 42 poszkodowanych podróżnych opowiedział o swoich doświadczeniach redakcji TVN24. Wiadomo już też, jak na te doniesienia zareagowało katowickie lotnisko.


REKLAMA


Lotnisko Katowice: Samolot odleciał bez pasażerów. Winna była organizacja pracy na porcie?
Niefortunny lot odbył się we wtorek 12 listopada 2024 roku. O godzinie 5:45 samolot linii Ryanair wystartował z lotniska Katowice-Pyrzowice i wyruszył do Dortmundu w Niemczech. Na jego pokładzie miał znajdować się pan Jakub z rodziną, ale niestety wcześniej utknął z innymi pasażerami w kolejce do kontroli bezpieczeństwa.


Był ogromny zator do kontroli bezpieczeństwa, w ciągu godziny było 11 lotów, więc do tej kontroli stało z dwa tysiące osób. Na początku była otwarta tylko jedna taśma. Ludzie byli tak stłoczeni, iż choćby jak wołano, żeby pasażerowie lecący do Dortmundu przechodzili w pierwszej kolejności, nie było to możliwe. W końcu, kiedy wydostaliśmy się z tej kontroli bezpieczeństwa, choć było to jeszcze przed godziną odlotu, brama już była zamknięta


- relacjonuje pan Jakub w rozmowie z TVN24. Pasażerowie prosili, aby wstrzymać rejs numer FR 6892 linii Ryanair, ponieważ problem dotyczył bardzo dużej grupy osób. Niemniej, ani obsługa bezpieczeństwa, ani pracownicy Ryanaira, nie podjęli z nimi rozmowy. Do redakcji TVN24 dotarło także nagranie, na którym słychać pracownicę punktu informacyjnego tłumaczącą, iż po zamknięciu bramki nie są w stanie już nic zrobić. Mimo wszystko po tym zdarzeniu zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Co, jeżeli spóźnimy się na lot? Katowickie lotnisko odnosi się do niecodziennej sytuacji
Rzecznik prasowy Katowice Airport, Piotr Adamczyk, potwierdził, iż pasażerowie nie dotarli na pokład samolotu przez długi czas oczekiwania na kontrolę bezpieczeństwa w terminalu pasażerskim B.


Jesteśmy w trakcie dokładnego wyjaśniania, jaki element zawiódł i co spowodowało znaczący spadek przepustowości kontroli bezpieczeństwa w trakcie porannej fali odlotów. Serdecznie przepraszamy za zaistniałą sytuację, z pewnością wyciągniemy wnioski na przyszłość


- zapewnia Adamczyk, cytowany przez TVN24. Lotnisko prosi również poszkodowane osoby o składanie pisemnych reklamacji poprzez formularz dostępny na ich oficjalnej stronie.


Każdą reklamację starannie rozpatrzymy i postaramy się poszkodowanym pasażerom zrekompensować brak możliwości odlotu do Niemiec


- dodaje rzecznik katowickiego portu. Warto podkreślić, iż w normalnych okolicznościach spóźnienie na lot z naszej winy nie upoważnia do odszkodowania. Opisany przypadek jest jednak niewątpliwie nietypowy. Ryanair na razie nie odniósł się do sprawy.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału