W środę, 10 września, do kobiety z Pilawy zadzwonił nieznany numer. Po drugiej stronie usłyszała dramatyczny głos, który przedstawił się jako jej syn. – Zostałem zatrzymany przez policję jako sprawca wypadku drogowego. Potrzebuję pilnie 60 tysięcy złotych na karę – powiedział rozmówca, próbując wzbudzić panikę.
– Kobieta uwierzyła w historię i była gotowa przekazać pieniądze. Na szczęście podzieliła się zmartwieniem z sąsiadką, która zachowała zimną krew i zasugerowała kontakt z prawdziwym synem. Po rozmowie okazało się, iż nie miał żadnego wypadku i nie prosił o pieniądze. Na szczęście do ich przekazania ostatecznie nie doszło – relacjonuje podkom. Małgorzata Pychner, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
Bohaterka z sąsiedztwa
Sąsiadka nie dała się zwieść emocjom. Zachęciła mieszkankę do sprawdzenia prawdy, dzwoniąc do prawdziwego syna. To proste działanie uratowało oszczędności kobiety.