Dramat w sąsiedniej gminie. Franek i jego tata są ciężko ranni

slupca.pl 3 godzin temu

Kilka dni temu informowaliśmy o tragedii, do której doszło w sąsiedniej gminie. W Kazimierzu Biskupim, w wyniki wybuchu w garażu, poważnie ucierpiał 6-letni chłopiec i jego tata. Dziś na portalu siepomaga.pl ruszyła zbiórka na leczenie i rehabilitację.
– To był 6 września, sobota. Popołudnie. Zwykły dzień, jak wiele innych. Nic nie zapowiadało tragedii, która miała nastąpić… To miały być też zwykłe sobotnie porządki… Kazimierz Biskupi, wieś w województwie wielkopolskim, stała się świadkiem dramatycznych wydarzeń, które doprowadziły do tego, iż dwie osoby – w tym dziecko – w ciężkim stanie walczą o życie…
Tego dnia Paweł i jego syn, 6-letni Franek, porządkowali wspólnie garaż. Sąsiedzi usłyszeli tylko przeraźliwy huk, a potem rozdzierajacy krzyk, pełen bólu… Podczas prac doszło do dramatycznego wypadku – nastąpił wybuch pianki montażowej, który w jednej chwili na zawsze odmienił życie tej rodziny.
Paweł uległ oparzeniom obejmującym ponad 65% powierzchni ciała. Jego stan jest krytyczny – przebywa w śpiączce farmakologicznej i znajduje się pod stałą opieką lekarzy na oddziale intensywnej terapii.
Mały Franek, mimo swojego młodego wieku, również uległ zagrażającym życiu oparzeniom – poparzeniu uległo aż 40% jego ciała. Prawdpodobnie by nie przeżył, gdyby nie to, iż jego tata wziął większość wybuchu na siebie…
Na miejsce wypadku ruszyli strażacy, ratownicy i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który udzielił poszkodowanym natychmiastowej pomocy medycznej. Liczył się czas… Ból podczas oparzeń jest nie do zniesienia. Każda minuta była walką o życie…
Ojciec i syn zostali rozdzieleni – trafili do dwóch różnych szpitali, oddalonych o ponad 100 km od ich domu i od siebie nawzajem. To dodatkowy, ogromny ciężar dla rodziny – emocjonalny, organizacyjny i finansowy.
Ewelina, żona Pawła i mama Franka, kursuje między dwoma szpitalami, jednocześnie przeżywając najgorszą tragedię swojego życia. Dotychczas była osobą czynną zawodowo, z racji zaistniałej sytuacji nie może pracować, przy poszkodowanym synku w szpitalu trzeba być cały czas… Kiedy Franio zostaje pod opieką babci czy innych członków rodziny, jedzie do Poznania, by zobaczyć męża chociaż na godzinę i znów wraca do syna… To bardzo trudny czas dla wszystkich.
Potrzebna jest natychmiastowa pomoc! Przed Pawłem i Frankiem długa i niezwykle kosztowna droga leczenia: przeszczepy skóry, intensywna rehabilitacja, leczenie ran, opieka specjalistyczna, a także pomoc psychologiczna dla całej rodziny, by móc przejść przez traumę, której doświadczyli… Koszty powrotu do zdrowia, do jakiegokolwiek funkcjonowania, będą ogromne, stąd prośba do Was.
Pomóżcie nam ratować Pawła i Franka. Każda wpłata, każde udostępnienie ma ogromne znaczenie. Pomóżmy im wrócić do życia – razem – czytamy w opisie zbiórki. Pomóc możecie TUTAJ.

Idź do oryginalnego materiału