Jechał 113 km/h zamiast 50 km/h. Dostał mandat i stracił prawo jazdy na trzy miesiące
Na drodze wojewódzkiej nr 242 policjanci z wągrowieckiej drogówki zatrzymali do kontroli auto Forda. Powodem była przekroczona prędkość. W miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, auto jechało 113 km/h.
Jak się okazało, za kierownicą siedział świeżo upieczony kierowca - 20-latek z Kcyni. Uprawnienia zdobył on zaledwie w połowie października i nie zdążył choćby odebrać fizycznego dokumentu prawa jazdy z wydziału komunikacji. Za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h ukarany został on mandatem w wysokości 2 tys. zł i 14 punktami karnymi. Na tym jednak się nie skończyło. Kierowca utracił uprawnienia na trzy miesiące. Dlaczego?Reklama
Pułapka znaku D-42. Kierowcy się nie stosują i tracą prawo jazdy
Dlatego, iż wykroczenie zostało popełnione w miejscowości Morakowo, czyli w terenie zabudowanym. O wjeździe do niego informuje nas znak D-42. To charakterystyczna biała tablica z czarnym zarysem zabudowań. Nie wszyscy pamiętają o tym, iż reguluje on również dozwoloną prędkość. W terenie zabudowanym wynosi ona 50 km/h przez całą dobę. Kierowcy zapominają również, iż znaku tego, a w konsekwencji również ograniczenia prędkości, nie odwołują skrzyżowania, a jedynie znak D-43. Wygląda on niemal identycznie jak D-42, z tą różnicą, iż całość jest na nim przekreślona czerwoną linią.
Przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h oznacza utratę prawa jazdy na trzy miesiące. Odbywa się to automatycznie i nie ma znaczenia czy przyjmujemy mandat i czy zgadzamy się z decyzją policjanta. jeżeli nie przejmiemy się nałożonym ograniczeniem, przy następnej kontroli prawo jazdy zostanie nam zatrzymane na sześć miesięcy. Trzecia taka sytuacja to już całkowita utrata uprawnień. Warto przypomnieć, iż w celu ułatwienia życia kierowcom, którzy zostali ukarani trzymiesięczną utratą uprawnień i tym samym umożliwić np. powrót do domu, możliwe jest pojazdu choćby po zatrzymaniu prawa jazdy, ale tylko przez 24 godziny od momentu popełnienia wykroczenia.
Najwidoczniej 20-latek zatrzymany w Morakowie dość gwałtownie po zdaniu egzaminu zapomniał o przynajmniej części obowiązujących przepisów drogowych. W efekcie nie nacieszył się swoimi uprawnieniami zbyt długo.