Wystarczy jedno pytanie zadane przez funkcjonariusza policji i… zaczyna się problem. Policyjne kontrole nigdy nie należą do przyjemnych. zwykle wiążą się z dużym stresem, niepewnością, często choćby strachem. choćby kiedy wiemy, iż nie zrobiliśmy niczego złego, sytuacja i tak wydaje się kłopotliwa. Szczególnie, kiedy nie wiemy, co jest powodem zatrzymania. I jak scenariusz się potoczy. Jedną, banalną z pozoru kwestią, można bardzo skomplikować sobie życie.
Wystarczy jedno pytanie. Nie znasz odpowiedzi?
Powodów zatrzymania samochodu przez policję może być co najmniej kilka. I niekoniecznie musi wynikać to ze złamanych przez nas przepisów. Często mamy takie przeświadczenie, iż funkcjonariusze mogą nas zatrzymać tylko wtedy, kiedy zrobimy coś złego. Na przykład kiedy przekroczymy prędkość, nie ustąpimy pierwszeństwa pieszemu na pasach, albo przejedziemy na czerwonym świetle przez skrzyżowanie. Nic bardziej mylnego. Kontrola nie musi mieć niczego wspólnego z popełnionym już wykroczeniem.
Policja może zatrzymać nas chociażby w celu weryfikacji dokumentów, czy danych kierowcy. Może również chcieć skontrolować stan techniczny pojazdu. Wynika to wprost z ustawy Prawo o ruchu drogowym. Między innymi stąd bierze się ta niepewność, stres a czasami choćby strach w związku z zatrzymaniem pojazdu przez policję. Nie wiemy, czego się spodziewać. Tak samo jak nie wiemy, czy już zrobiliśmy coś złego, czy też policjant „będzie chciał coś znaleźć”… W teorii sprawa może się bardzo poważnie skomplikować. I wystarczy jedno, na pozór banalne pytanie.
Potrafisz odpowiedzieć?
Wspomniałem już o tym, iż policjant może sprawdzić stan techniczny pojazdu. Natomiast może też sprawdzić jego wyposażenie obowiązkowe. Przypomnijmy, iż w Polsce w skład takiego wyposażenia obowiązkowego wchodzą gaśnica oraz trójkąt ostrzegawczy. Wydaje się to oczywiste, prawda? Każdy kierowca o tym wie i każdy trzyma to gdzieś w samochodzie. No właśnie, „gdzieś”. Ale czy wiesz gdzie? Problem pojawia się w sytuacji, w której nie kontrolowaliśmy tego od lat. Czasami zdarza się, iż ktoś kupi nowy samochód i przez lata choćby nie upewni się, czy gaśnica, lub trójkąt ostrzegawczy, się w nim znajdują.
Policjant może zadać pytanie, gdzie te przedmioty się znajdują. Poniekąd wręcz musi to zrobić. A my powinniśmy wskazać mu ich położenie. jeżeli nie mamy takiej wiedzy, powstaje problem. Brak możliwości wskazania gaśnicy i trójkąta ostrzegawczego dla funkcjonariusza będzie równoznaczny z tym, iż tych elementów nie posiadamy. To oczywiście wiąże się z mandatem. Mniejszym… bądź większym – w zależności od interpretacji. jeżeli podstawą do ukarania będzie art. 97. Kodeksu wykroczeń mówiący o „naruszeniu przepisów o bezpieczeństwie lub porządku w ruchu drogowym”, kierowcy grozi grzywna w wysokości… choćby 3000 zł.
Zdjęcie główne: wal_172619 / Pixabay