Sebastian M. i państwo z g… i tektury

gazetatrybunalska.info 1 tydzień temu

Sebastian M., gdyby nie nieudolność, albo świadome niedopełnienie obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych, już dawno byłby osądzony, a informacje o postępowaniu nie wyszłaby poza prowincjonalne portale czy witryny typu „Stop cham”.

Kierowca sportowego BMW oficjalnie otrzymał status podejrzanego. W poniedziałek, 26 maja, został sprowadzony do Polski ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a następnego dnia w prokuraturze w Katowicach usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania w 2023 r. wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina tj. o czyn z art. 177 par. 2 Kodeksu karnego.

Mężczyzna nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Wczoraj konwój z podejrzanym dotarł do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie SSR Mariusz Wieczorek rozpatrywał wniosek katowickiej prokuratury o 30-dniowy areszt dla podejrzanego. Sąd przychylił się do wniosku wskazując na możliwość ucieczki, utrudniania śledztwa oraz fakt, iż czyn jest zagrożony wysoką karą.

Decyzja sadu nie jest prawomocna. Teraz obrońcy Sebastiana M. mają 7 dni na złożenie zażalenia na decyzję sądu pierwszej instancji. jeżeli decyzja zostanie podtrzymana po upływie miesiąca prokuratura ponownie zwróci się do sądu o przedłużenie aresztu.

Komentarz

Na korytarzu sądowym towarzyszyło podejrzanemu ośmiu funkcjonariuszy policji, z czego pięciu w cywilnych ubraniach z czarnymi kominiarkami na głowach. Mocno zbudowani mężczyźni, jakich zwykło dysponować się do konwojowania najgroźniejszych przestępców, stali na szeroko rozstawionych nogach budząc grozę wśród osób postronnych. Brakowało jedynie antyterrorystów z długą bronią.

Taki dobór ludzi wskazywał, iż ich przełożeni i prokurator zajmujący się sprawą woleli dmuchać na zimne, bo już nie jeden raz policjanci nie potrafili upilnować konwojowanego. Ostatni taki przypadek miał miejsce tydzień temu w Koszalinie (czytaj: > „Mężczyzna uciekł policjantom z prokuratury. Wyskoczył przez okno toalety. Trwa obława”).

Redaktor Artur Sadzińsk zamieścił wczoraj w witrynie „dziennik.pl” notatkę zatytułowaną „Sebastian M. wrócił do Polski. Bo sieć zrobiła więcej niż państwo”, w której podzielił się swoimi gorzkimi refleksjami.

Na wstępie autor postawił pytanie:

Jak to możliwe, iż dopiero po miesiącach medialnej burzy, społecznego nacisku i internetowych „dochodzeń” Sebastian M. został sprowadzony do Polski? W tej sprawie interweniowała dyplomacja, Interpol, sądy w Dubaju – ale to opinia publiczna nie pozwoliła jej ucichnąć. Gdyby nie determinacja tysięcy osób, które dzień po dniu przypominały o tragedii na A1, ta historia mogła zakończyć się inaczej.

Dalej chwalił zaangażowanie obywatelskie:

Czy sprawiedliwość działa tylko, gdy patrzymy? To nie pierwszy przypadek, gdy głośna medialnie sprawa przyspieszyła działania państwa. Zatrzymanie handlarza respiratorami, ekstradycja Dariusza Przywieczerskiego czy działania wokół tzw. willi Plus – wszystkie te sprawy zyskały dynamikę dopiero wtedy, gdy trafiły do opinii publicznej.

Ekstradycja Sebastiana M. jest bezprecedensowa, bo pokazuje realny wpływ presji społecznej na skuteczność instytucji państwowych. Jednocześnie odsłania niepokojącą prawdę – iż sprawiedliwość w Polsce bywa wybiórcza i zależna od medialnego zainteresowania.

Redaktor Sadziński jest stosunkowo młodym człowiekiem, więc ma prawo się dziwić. Jednak zdziwienie niedługo powinno przemienić się w pewność, iż w kraju, w którym pierwszy lepszy polityczny albo telewizyjny pętak będzie zapewniał, iż „Polska jest państwem prawa”, każda sprawa musi przybrać charakter polityczny, aby miała szansę być doprowadzoną do końca.

Komunikat KMP w Piotrkowie 18-09-2023. Kliknij, aby powiększyć.

Spirala obywatelskiej złości rozpętała się natychmiast po tym, jak 18 września 2023 r., a więc dwa dni po wypadku, piotrkowska policja zamieściła kłamliwy, zmanipulowany komunikat podpisany przez st. sierż. Oliwię Kowalczyk o treści:

Do kolejnego tragicznego w skutkach zdarzenia doszło około godziny 20:00 na 339 km drogi A1 na wysokości miejscowości Sierosław. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem. W obu przypadkach policjanci na miejscu zdarzenia wykonali niezbędne czynności. Okoliczności powstałych zdarzeń są wyjaśniane pod nadzorem prokuratury.

Nie wspomniano w nim ani jednym słowem, iż w zdarzeniu brały udział dwa samochody. W wywiadzie (czytaj: > „Zbigniew Stonoga rozmawia z Sebastianem Majtczakiem”) udzielonym Z. Stonodze Sebastian M. twierdził, iż „funkcjonariusze radiowozem jeździli z nim dwie godziny m.in. do Bełchatowa w poszukiwaniu miejsca do pobrania krwi”.

Od tego czasu aktywność internautów była na tyle wysoka żeby patrzeć na ręce nie tylko kierowcy BMW, ale również tym, którzy go ścigali.

Niedługo w tym rządzonym przez obskurantów państwie żeby skutecznie ukarać mandatem jakiegoś chuligana potrzebna będzie interwencja ministra sprawiedliwości albo premiera.

Sprawa Sebastiana M. jest w toku. Jeszcze nie raz będzie budzić kontrowersje i emocje, bo prawdopodobnie trafi, podobnie, jak ta, w której oskarżonym był Kamil Durczok, na wokandę piotrkowskiego sądu rejonowego,

→ K. Kozielski

28.05.2025

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• więcej o wypadku i losach Sebastiana M. przeczytać można: > tutaj.

• czytaj także: > „Malanowski i partnerzy, czyli jak policja i straż miejska egzekwują prawo na ulicach Piotrkowa”

Idź do oryginalnego materiału