Rodzice katowanych dzieci z Przemkowa stanęli przed sądem. Obarczają winą siebie nawzajem

fakt.pl 3 dni temu
Zdjęcie: Monice M. i Marcinowi G. grozi długoletni pobyt za kratkami.


W końcu ruszył sądowy proces Moniki M. i Marcina G., czyli "rodziców" rodzeństwa z Przemkowa (woj. dolnośląskie), którym przypisuje się znieczulicę i sadystyczne zapędy. Oboje byli na sali rozpraw. Każde z nich zostało doprowadzone do sądu z innej placówki (mężczyzna czeka na wyrok w areszcie, a kobieta odsiaduje karę za kradzież). Filipek nie widzi swych oprawców już od około roku. Piotrusia nie ma już na świecie. Parze odebrano synów w ub. roku, gdy młodszy z chłopców (Piotruś) trafił do szpitala po otrzymaniu strasznego ciosu w główkę. Ale czas spędzony za kratami nie skruszył lodu w sercach obojga rodziców. Nie przyznali się do winy. Więcej! Winą za kaźń, którą przechodzili ich synowie, obarczali siebie nawzajem. Oboje nie byli rozmowni. Na sali sądowej padły jednak słowa, które pokazują, co działo się w ścianach domu grozy w Przemkowie. — Przyciskał głowę starszego syna do poduszki i trzymał, aż przestał płakać — dodała oskarżona.
Idź do oryginalnego materiału