Bilans ofiar śmiertelnych po silnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło wschodnią część Afganistanu, wzrósł do ponad 800 osób. Jak poinformował rzecznik rządu w Kabulu, Mawlawi Zabihullah Mujahid, rannych zostało co najmniej 2800 osób, a liczby te mogą się jeszcze zwiększyć, ponieważ akcja ratunkowa wciąż trwa.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Wcześniejsze dane mówiły o ponad 600 zabitych i 1300 rannych, ale sytuacja rozwija się bardzo dynamicznie. Według komunikatu talibskich władz, trzęsienie ziemi spowodowało ogromne straty w wielu prowincjach we wschodniej części kraju.
Epicentrum wstrząsów znajdowało się w rejonie Dżalalabadu, tuż przy granicy z Pakistanem. Hipocentrum położone było zaledwie osiem kilometrów pod powierzchnią ziemi, co znacznie spotęgowało siłę zniszczeń. Po głównym wstrząsie wystąpiło kilka wstrząsów wtórnych, z których najsilniejszy osiągnął magnitudę 4,5.
Najbardziej ucierpiała prowincja Kunar, gdzie – jak podaje ministerstwo zdrowia – trzy wsie zostały doszczętnie zniszczone. Media donoszą, iż w jednej z miejscowości życie straciło ponad 30 mieszkańców. Domy zbudowane z gliny i kamieni nie wytrzymały wstrząsów i runęły, grzebiąc ludzi pod gruzami. Ratownicy mają ogromne trudności z dotarciem do odizolowanych osad.
Władze wykorzystują helikoptery do ewakuacji poszkodowanych, a w akcję ratunkową zaangażowani są żołnierze, mieszkańcy i lekarze. Skala tragedii może być jeszcze większa, gdyż teren objęty kataklizmem jest trudno dostępny, a drogi w wielu miejscach są zablokowane. W szpitalu w Asadabadzie lekarze alarmują, iż placówka jest przepełniona – co kilka minut trafia tam kolejny ranny.