Pierwsze aresztowania po katastrofie lotniczej w USA: Policja zatrzymała i aresztowała dwóch pracowników lotniska pod Waszyngtonem. To 21-letni Mohamed Lamine Mbengue i 45-letni Jonathan Savoy. Mężczyznom zarzucono włamanie się do systemów komputerowych portu i "wykonanie nieautoryzowanej kopii zapisów Airports Authority" [nagrań monitoringu - red.]. Wiadomość przekazała rzeczniczka władz Crystal Nosal. Obaj mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu i czekają na wolności na dalsze działania śledczych.
REKLAMA
Jak namierzono podejrzanych? W piątek 31 stycznia CNN wyemitowała nagranie z momentu katastrofy nad Potomakiem, a prowadząca program Kate Bolduan powiedziała, iż "wydaje się nagraniem z monitoringu z lotniska". Sprawą zainteresowały się służby i gwałtownie ustaliły podejrzanych. Pod Waszyngtonem przez cały czas trwa akcja służb, które wydobywają wraki samolotu i śmigłowca z rzeki. Prace te mają potrwać do najmniej do połowy lutego. W poniedziałek 3 lutego służby poinformowały, iż zidentyfikowano 55 z 67 ofiar katastrofy.
Zobacz wideo Magdalena Biejat: USA pod wodzą Trumpa nie są przewidywalnym partnerem
Katastrofa lotnicza w USA: W środę 29 stycznia czasu lokalnego samolot pasażerski PSA Airlines, lecący z Wichita w stanie Kansas do Waszyngtonu, zbliżał się do lotniska im. Ronalda Reagana. Podczas podchodzenia do lądowania maszyna zderzyła się z wojskowym Black Hawkiem, który odbywał lot treningowo-szkoleniowy. Obie maszyny wpadły do wody. Zginęli wszyscy, którzy byli zarówno na pokładzie samolotu, jak i śmigłowca - łącznie 67 osób. Początkowo armia podała dwa nazwiska żołnierzy, którzy byli na pokładzie śmigłowca. To sierżant sztabowy Ryan Austin O’Hara i starszy chorąży Andrew Eaves. Trzecią osobą była kapitan Rebecca M. Lobach.
Więcej o katastrofie przeczytasz w tekście Marcina Kozłowskiego "Katastrofa w Waszyngtonie. To robiła załoga śmigłowca tuż przed zderzeniem z samolotem".Źródła: The Washington Post, CNN, IAR