Muszę przyznać szczerze. To nagranie oraz jego opis przedstawiony przez policję mocno mnie zdziwiły. Przyznaję się, iż aż zrobiło mi się trochę cieplej. Mam wrażenie, iż te przepisy w naszym kraju zawędrowały w złą stronę – w kierunku kompletnie przeciwnym do poprawnego. 14-latka na nic nie patrzy – po prostu wchodzi na jezdnię – prosto pod nadjeżdżający samochód. Zgadnijcie, kto dostał mandat?
Art. 26. ust. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi, iż „kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście”. Wydaje się – w gruncie rzeczy – iż wszystko jest tutaj oczywiste.
Z ustawy otrzymujemy bowiem informację, iż kierujący musi zachować szczególną ostrożność, kiedy zbliża się do przejścia dla pieszych. Tak – to jest jasne. jeżeli pieszy chce wejść na przejście, lub się na nim znajduje, kierowca musi mu ustąpić pierwszeństwa. No tak – to trochę bardziej kontrowersyjne – ale jednak jasne. Istnieje też przepis mówiący o tym, iż „pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność”. Ale to nie wszystko. Istnieje konkretny przepis…
Art. 14. ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi wprost, iż pieszemu „zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych”… a także „spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi”. A teraz wszyscy razem przeanalizujmy co wydarzyło się na nagraniu, zamieszczonym na portalu YouTube przez Komendę Powiatową Policji w Lęborku. Oglądając to nagranie zastanówmy się, kto tak naprawdę jest tutaj winny całego zamieszania.
Co na to policja?
Zwróćmy uwagę na to, iż 14-latka wychodzi zza ogrodzenia, które uniemożliwia jej odpowiednią obserwację drogi. Samochód jest już wtedy bardzo blisko przejścia dla pieszych. choćby jeżeli kierowca zachował szczególną ostrożność oraz zmniejszył prędkość, to przecież nikogo nie widział. Upewnił się, iż może przejechać. Wtedy zza ogrodzenia wyłoniła się 14-latka. Spójrzmy na nawierzchnię. Możliwym jest, iż choćby jeżeli kierowca w tym momencie zacząłby gwałtownie hamować, to na śniegu tak czy inaczej nie wytraciłby prędkości. Tak działają prawa fizyki! W tym momencie kierowca mógł tak naprawdę próbować wszystkiego, aby przepuścić dziewczynę. I mogło to być bezskuteczne.
Tymczasem, 14-latka nie zwraca na nic uwagi. Przepraszam – zwraca uwagę wyłącznie na swojego psa – ale bynajmniej nie na drogę i całą okolicę. Nie obserwuje ruchu. Nie zachowuje szczególnej ostrożności, wchodzi na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, wychodząc przy okazji zza konkretnej przeszkody – czyli ogrodzenia – które ogranicza widoczność drogi. Łamie kilka przepisów na raz. Dochodzi do potrącenia, bo w zaistniałych okolicznościach musiało do niego dojść.
A teraz, proszę państwa, tłumaczenie policji: „Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym policjanci nałożyli na niego [kierowcę] mandat karny w wysokości 2500 zł i 15 punktów karnych, a 14-latkę uświadomili o konsekwencjach braku ostrożności”. Tak – dokładnie tak – dobrze widzicie. Kierowca dostał 2500 zł mandatu i 15 punktów… a 14-latka została… uświadomiona o konsekwencjach braku ostrożności. Brak słów. Po prostu – tak po ludzku – brak słów. jeżeli tak wyglądają „nowe, wspaniałe przepisy”, to najwyższy czas je zaorać i zapomnieć, iż coś takiego w ogóle kiedykolwiek istniało.