W wypadku autokaru z 58 podróżnymi, do którego doszło w czwartek po południu, zginęły trzy osoby, a co najmniej cztery są ciężko ranne. Pojazd wpadł w poślizg i zsunął się ze skarpy do lodowatej wody.
Do zdarzenia doszło na trasie E10 w okolicach Hadsel na Lofotach. Według świadków kierowca nie opanował pojazdu, który przełamał bariery ochronne, po czym autokar wpadł do jeziora i częściowo zatonął. Policja informuje, iż warunki drogowe w chwili wypadku były fatalne. Widoczność ograniczała śnieżyca, jezdnia pokryta była lodem, a porywy wiatru dochodziły do 100 km/h.
Ratownicy potwierdzają śmierć trzech osób, a stan czterech poszkodowanych określany jest jako krytyczny.
Norwegia: Autobus spadł do jeziora. W środku obywatele sześciu państw
Autokarem podróżowało 58 osób, w większości cudzoziemców. Policja podaje, iż pochodzą z Indii, Singapuru, Malezji, Holandii, Francji i Południowego Sudanu. Cytowana przez dziennik VG chińska ambasada w Oslo potwierdziła, iż co najmniej dwudziestu pasażerów to obywatele Chin. Nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli Polacy.
Akcja ratunkowa trwa. Biorą w niej udział śmigłowce z Tromso i Bodo oraz oddział norweskiej obrony cywilnej. Przedstawiciele służb podkreślają jednak, iż w bardzo ciężkich warunkach pogodowych najważniejsza pomoc została udzielona przez lokalną ludność.
ZOBACZ: Minister z Bośni i Hercegowiny w areszcie. Podejrzenia o „spisek”
– Na miejsce zdarzenia przybyło wiele osób prywatnych, znacznie wcześniej niż służby ratunkowe. Ich akcja na miejscu była kluczowa dla życia i zdrowia poszkodowanych – powiedział agencji NTB Lars Nedrevag, kierownik ratownictwa w regionie Nordland.
Nad północną Norwegią przechodzi silny sztorm. W ciągu najbliższych 12 godzin w regionie, w którym doszło do wypadku, może spaść nawet pół metra śniegu. Służby meteorologiczne wydały ostrzeżenie przed wiatrem, którego prędkość w porywach osiągać może 100 km/h.
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?
Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!