Sprawcą wypadku był 54-latek. Mężczyzna wjechał na rynek miasta. Jadąc "pod prąd" skręcił na chodnik, po którym spacerowały trzy osoby. Jedna z nich (40-latka) na szczęście nie doznała obrażeń. Gorzej czuła się druga kobieta wraz ze swoim dzieckiem – przewieziono ich do szpitala.
Wypadek w Chełmie. Są ranni, w tym dzieci
Ale to nie był koniec tego dziwnego rajdu. Kierujący osobówką jechał dalej, skręcił w ul. Hallera, gdzie również kierował się "pod prąd" i tam potrącił kolejne osoby: kobietę w wieku 45 lat z dwiema córkami: 11-latką i 13-latką. Matce nic się nie stało, natomiast nastolatki musiały trafić do szpitala – starszą zabrał śmigłowiec LPR.
Policjanci z Bydgoszczy podali w poście, iż kierowca zatrzymał pojazd dopiero po tym, jak uderzył z impetem w schody. Wtedy też maszyna przewróciła się na bok. 54-latka mundurowi wyciągnęli z auta. Wiadomo już, iż był trzeźwy i nie odniósł żadnych obrażeń. Pobrano mu krew do badań.
Dodajmy, iż to niejedyne przykre zdarzenie z ostatnich dwudziestu czterech godzin. W nocy z czwartku na piątek na Wisłostradzie rozegrał się dramat. Kierowca osobowego opla zjechał na przeciwległy pas ruchu i doprowadził do zderzenia czołowego z motocyklem i osobowym audi. Początkowo było wiadomo, iż osoby z opla zbiegły z miejsca zdarzenia.
Motocyklem jechał 45-letni mężczyzna i jego 12-letni syn. Kilka godzin później policja przekazała, iż nie udało się ich uratować. Służby zatrzymały już osoby, które podróżowały oplem. To dwaj mężczyźni, obywatele Polski w wieku 24 i 38 lat. Jeden z nich w momencie zatrzymania miał być pod wpływem alkoholu.