W niedzielę, 13 kwietnia, około godziny 18:30 w Pszowie (woj. śląskie) wybuchł pożar w budynku mieszkalnym, w którym przebywały osoby wynajmujące pokoje. Obiekt – jak przekazał wojewoda śląski – nie był formalnie zgłoszony jako hotel. W wyniku pożaru śmierć poniosło pięć osób, dwie zostały ranne, a dwanaście ewakuowano.
Akcja ratowniczo-gaśnicza trwała wiele godzin i wymagała zaangażowania znacznych sił. Na miejscu pracowało 120 strażaków, którzy pracowali w bardzo trudnych warunkach – silnym zadymieniu, a cała konstrukcja groziła zawaleniem. Jedną z poszkodowanych osób uratował funkcjonariusz policji – dzielnicowy, który wszedł do płonącego budynku jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych. Podczas akcji doznał zatrucia dymem i został przewieziony do szpitala. Stan policjanta określany jest jako stabilny.





Z budynku ewakuowano łącznie 12 osób – siedmiu mężczyzn i pięć kobiet. Jedna z ewakuowanych osób doznała obrażeń wymagających hospitalizacji. Ofiary śmiertelne odnaleziono w różnych częściach budynku – trzy ciała znajdowały się na pierwszym piętrze, dwa kolejne na poddaszu.
Śledztwo w sprawie pożaru prowadzi prokuratura we współpracy z policją oraz biegłymi z zakresu pożarnictwa. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich, jednak przyczyna pojawienia się ognia nie została jeszcze oficjalnie ustalona. Brane pod uwagę są m.in. przeciążenie instalacji elektrycznej oraz nieostrożne obchodzenie się z ogniem.
Władze lokalne zapewniły wsparcie psychologiczne i organizacyjne osobom, które utraciły miejsce zamieszkania. Miasto uruchomiło tymczasowe miejsca noclegowe i pomoc rzeczową dla ewakuowanych.