

- – Mężczyzna jest podejrzany o szereg przestępstw gospodarczych – przekazał w piątek rano przedstawiciel policji, która ujęła 61-latka na płycie warszawskiego lotniska
- W piątkowe popołudnie rzecznik prokuratury doprecyzował Onetowi, iż sprawa dotyczy „manipulacji na giełdzie papierów wartościowych”
- Jednak 61-latkowi daleko do niechlubnego i nieformalnego „klubu dubajczyków” – czyli do osób z wnioskami o ekstradycję ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które wydał polski wymiar sprawiedliwości: jak Samer A. czy Sebastian Majtczak
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Zatrzymaniem na Lotnisku Chopina najpierw pochwalili się policjanci z Warszawy.
– Ustalili, iż na pokładzie samolotu lecącego z Dubaju do Warszawy jest poszukiwany listem gończym 61-letni obywatel Polski. Ci sami policjanci zatrzymali go na płycie lotniska, gdy samolot wylądował – informował w piątkowy poranek mł. asp. Jakub Pacyniak, rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa I. Rzecznik dodał, iż „mężczyzna jest podejrzany o szereg przestępstw gospodarczych”.
– Wcześniej sąd wydał postanowienie o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Miesiąc temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała za nim list gończy – doprecyzował mł asp. Pacyniak.
Już po wydaniu komunikatu ustaliliśmy, iż do zatrzymania doszło w miniony poniedziałek. A według służb 61-latek to raczej spokojny „biały kołnierzyk”, który nie stawiał oporu podczas zatrzymania na lotnisku.
List gończy wydany „z uwagi na niestawiennictwo”
Onet skontaktował z prok. Antonim Skibą, rzecznikiem Prokuratura Okręgowej w Warszawie.
– realizowane są czynności procesowe z podejrzanym. Zastosowany był wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania w związku z koniecznością poszukiwania go listem gończym z uwagi na niestawiennictwo na wyznaczone terminy czynności procesowych. Podejrzany jest on o manipulacje na giełdzie papierów wartościowych – powiedział Onetowi prok. Skiba w piątkowe popołudnie. – Po przeprowadzonych czynnościach planujemy zwolnienie go dzisiaj i ewentualne zastosowanie innych środków zapobiegawczych.
Tych „dubajczyków” polski wymiar sprawiedliwości oczekuje najbardziej
Zwłaszcza z końcówki wypowiedzi rzecznika prokuratury można wnioskować, iż 61-latkowi daleko do niechlubnego i nieformalnego „klubu dubajczyków” – czyli do osób z wnioskami o ekstradycję ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), które wydał polski wymiar sprawiedliwości. Ostatni z takich wniosków dotyczy Samera A., zatrzymanego na terytorium ZEA w styczniu 2025 r. To były członek zarządu spółki OTS Switzerland Gmbh, należącej do Grupy Orlen. Mężczyzna jest współpodejrzany o wyrządzenie firmom Orlen Trading Switzerland oraz Orlen szkód finansowych na łącznie ok. 370 mln dol. (ok. 1,5 mld zł). Historię Libańczyka z polskim obywatelstwem ujawnił i opisał Jacek Harłukowicz, dziennikarz Onetu.
Równie znany jest przypadek łodzianina Sebastiana Majtczaka, który we wrześniu 2023 r. kierował bmw, pędzącym na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. Wpadło ono na inny samochód, którym z wakacji wracało małżeństwo z 5-letnim synem. Rodzina zginęła na miejscu, a Majtczak uciekł do Dubaju i przebywa tam do dziś. Na początku stycznia 2025 r. sąd w tym mieście orzekł, iż zbieg powinien być wydany do ojczyzny. Jednak po wyroku z Dubaju łodzianin złożył odwołanie. w tej chwili oczekuje on na rozpatrzenie apelacji przez Federalny Sąd Najwyższy ZEA.
W Onecie opisaliśmy również innych „dubajczyków”, objętych wnioskami o ekstradycję z Polski. Wśród nich najbardziej kuriozalną działalność prowadzi w tej chwili Łukasz Bromberek, podejrzany o rozkręcenie karuzeli vatowskiej w Poznaniu. Zbieg organizuje integracyjne wyprawy jachtem dla Polaków zamieszkujących Dubaj.