
Egzamin na prawo jazdy jest gorszy niż matura. Takie zdanie usłyszeliśmy od tegorocznych zdających.
Co mówią ci, którzy przeszli albo jeszcze przechodzą tę drogę?
– Wstyd mi jest się przyznać, ale miałam już jedenaście egzaminów, a dwunasty czeka mnie w przyszłym tygodniu. Aż osiem razy oblałam już w pierwszych minutach – zawsze na placu manewrowym, konkretnie na łuku. Nie uważam, iż nie potrafię jeździć, ale stres po prostu mnie paraliżuje – mówi Maja.
– Zdałam za piątym razem i do dziś trudno mi w to uwierzyć. Wcześniej to nie była kwestia umiejętności – tylko czystego stresu. Za każdym razem kiedy wsiadałam do samochodu egzaminacyjnego, cała wiedza mi uciekała z głowy. Egzaminatorzy byli różni – jedni mili inni oschli – i to też miało znaczenie. Mimo tego, iż teraz jestem z siebie dumna, bo w końcu się udało to i tak uważam, iż były to najgorsze egzaminy w moim życiu. O wiele mniej stresowałam się podczas matury – opowiada Karolina.
– Niedługo będę miał swój czwarty egzamin. Pierwszy raz oblałem przez głupi błąd – nie zauważyłem znaku i nie ustąpiłem pierwszeństwa. Za drugim razem, byłem tak spięty, iż auto zgasło mi dwa razy z rzędu na wzniesieniu. Trzeci egzamin wspominam najgorzej, bo szło mi naprawdę dobrze, ale przy parkowaniu najechałem na krawężnik i to mnie pogrążyło. Teraz staram się podejść do tego spokojniej. Mam nadzieję, iż ten egzamin będzie już moim ostatnim – mówi Kacper.
Wielu osobom już teraz trudno jest zdać egzamin na prawo jazdy. Od pierwszego lipca w życie wchodzą nowe zasady, które mogą sprawić, iż stanie się to jeszcze większym wyzwaniem.
– W rozporządzeniu zmieniającym, które przeszło pełen proces konsultacji w ramach uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji publicznych i społecznych, powiązano katalog 18 rodzajów niebezpiecznych zachowań z uzyskaniem negatywnego wyniku egzaminu, z uwagi na ich istotny wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Negatywny wynik egzaminu będzie powodowało m.in. spowodowanie kolizji lub wypadku, nieustąpienie pierwszeństwa: przejazdu na skrzyżowaniu, pieszemu wchodzącemu lub znajdującemu się na przejściu – informuje Ministerstwo Infrastruktury na swojej stronie.
– Chodzi zatem o takie zachowania, które są kwalifikowane jako wykroczenia zagrażające bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Dotychczas takie niebezpieczne zachowania nie musiały zakończyć egzaminu ze skutkiem negatywnym. Chodzi o to, aby zwiększyć świadomość przyszłych kierowców w zakresie najpoważniejszych zagrożeń w ruchu drogowym i zmniejszyć ryzyko ich realnego występowania na drogach- wyjaśnia Renata Rychter, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego MI.
Nowe przepisy to kolejne wyzwanie dla przyszłych kierowców. Dla wielu z nich najtrudniejszy nie będzie jednak sam egzamin, a pokonanie własnego stresu.
- prawo jazdy
- nowe przepisy
- egzamin
- EGZAMIN NA PRAWO JAZDY