Słuchaj, kochana, opowiem Ci, jak wczoraj wieczorem wracałam do domu po długim dyżurze w klinice weterynaryjnej w Warszawie. Byłam wykończona w takie dni zdaje się, iż wszyscy pacjenci postanawiają zachorować jednocześnie. W klinice czas rozciąga się jak gumka: najpierw ciągnie się w nieskończoność, a potem nagle przeleci i nagle jest już po dziesiątej, zamykam gabinet […]