W sieci pojawił się filmik ukazujący wypadek, w wyniku którego zginął ratownik medyczny. W środę po godzinie 18:00 na skrzyżowaniu drogi E77 z drogą wojewódzką nr 735 w Jedlińsku doszło do zderzenia karetki pogotowia i osobowego peugeota.
W wypadku zginął 34-letni ratownik medyczny z jednostki pogotowia ratunkowego w Białobrzegach. Kierowca ambulansu z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do szpitala, ale, według śledczych, jego stan zdrowia się poprawia. Kierowcy peugeota i podróżującym razem z nim dwojgiem małoletnich dzieci nic się nie stało.
Ekspert ruchu drogowego Marek Konkolewski uważa, iż kierowca karetki mógł zbyt późno włączyć sygnały błyskowe.
— Przed wjazdem na skrzyżowanie, włączył kierowca niebieskie sygnały błyskowe. o ile rzeczywiście tak było, no to może to nastąpiło zbyt późno — mówi Konkolewski.
Jak ustalili śledczy, ambulans wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a kierujący peugeotem, mając zieloną sygnalizację, wykonywał manewr skrętu w lewo.
Kierowca karety nie zachował ostrożności?
Jak podkreśla ekspert, jechanie pojazdem uprzywilejowanym nie zwalnia kierowcy z zachowania szczególnej ostrożności.
— To, iż kieruję pojazdem uprzywilejowanym, jadę nad sygnałem, mam włączone niebieskie sygnały błyskowe, sygnały dźwiękowe w zmiennym tonie, mam włączone światła drogowe, to nie zwalnia kierującego zachowanie szczególnej ostrożności, a także do stosowania się do przepisów ruchu drogowego. Oczywiście ten kierowca może i ma prawo korzystać z ułatwień w ruchu drogowym, ale tylko zachowaniem szczególnej ostrożności — wyjaśnia Konkolewski.
Co było przyczyną wypadku w Jedlińsku?
Prokuratura przesłuchuje w tej chwili świadków wypadku. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź informuje, iż powołani zostaną biegli kilku specjalności.
— Te pojazdy zostały zabezpieczone. Zostaną jeszcze poddane szczegółowym oględzinom. Co do zasady wykonuje się takie badanie przez rzeczoznawcę do ustalenia, czy te pojazdy były sprawne, czy przypadkiem np. do zdarzenia nie doszło wskutek tego, iż jakieś mechanizmy hamulcowe czy inne mogły zawieść — mówi Góźdź.
Medyk, który zginął w wypadku miał 34 lata. Pracował w Pogotowiu w Białobrzegach.