Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie Łukasz Ż. został w piątek doprowadzony do warszawskiej prokuratury. 26-latek usłyszał zarzut, przyznał się do zarzucanego czynu, ale odmówił składania wyjaśnień. Jak informuje "Fakt", po wejściu do budynku "mężczyzna śmiał się ironicznie, nie wyrażał żadnej skruchy i wyglądał tak, jak gdyby niczym się nie przejmował".
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba przekazał, że Łukasz Ż. usłyszał zarzuty spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u części pasażerów, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia.
Dodał, iż Łukasz Ż. przyznał się do zarzucanego czynu, ale odmówił składania wyjaśnień.
Łukasz Ż. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Warszawie. Volkswagen Arteon, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta; do szpitala trafiły też trzy osoby podróżujące fordem: kierująca 37-letnia kobieta i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena.
Jadący VW trzej mężczyźni byli pijani. 22-latek miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promil. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia - to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech. Pozostali mężczyźni: Mikołaj N., Damian J. i Maciej O. zostali zatrzymani na miejscu wypadku. Usłyszeli zarzuty i trafili do aresztu. Kolejnym zatrzymanym jest kierowca Cupry Kacper K., który pomógł uciec z miejsca zdarzenia sprawcy wypadku, a następnie udostępnił to auto Łukaszowi Ż. za pośrednictwem Aleksandra G., który również został zatrzymany. Obydwaj zostali aresztowani.
Za Łukaszem Ż. został wydany list gończy i europejski nakaz aresztowania. Sąd zgodził się wówczas także na 14-dniowy areszt dla niego. Mężczyzna w czwartek został przekazany stronie polskiej.
"Fakt": Skandaliczne zachowanie 26-latka
Jak relacjonuje "Fakt", 26-latek "podczas drogi z radiowozu do budynku prokuratury był spokojny. Próbował ukryć twarz, by uniknąć zdjęć. Ale już w środku pokazał swoje prawdziwe oblicze".
"Mężczyzna śmiał się ironicznie, nie wyrażał żadnej skruchy i wyglądał tak, jak gdyby niczym się nie przejmował. Ubrany w kurtkę luksusowej marki o wartości ok. 7 tys. zł nie sprawiał wrażenia człowieka, który ostatnie dwa miesiące spędził za kratkami" - czytamy w tekście (link TUTAJ), w którym zamieszczone zostały zdjęcia pokazujące, jak wyglądał dziś Ż.
Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkakrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W ubiegłym roku sąd zakazał mu prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.
Źródło: Fakt.pl / PAP