Przeznaczenie nie pyta: historia miłości na przekór wszystkiemu

newsempire24.com 1 dzień temu

Aleksandra była w siódmym niebie z radości. W końcu jej ukochany Krzysztof oświadczył się – prosto, szczerze, bez zbędnego patosu, z tą jedyną, przenikającą czułością w głosie, od której dziewczynie serce ścisnęło się w piersi. Oczywiście się zgodziła – i już po paru dniach zaczęło się zamieszanie: listy gości, przymiarki, dyskusje nad menu. Wszystko było jak z bajki.

“Oleńko, myślę, iż czas, żebyś poznała moich rodziców” – powiedział kiedyś Krzysztof. “Mama zaprasza nas na obiad w sobotę.”

“Już najwyższy czas” – zaśmiała się Aleksandra i cmoknęła go w policzek.

W sobotę wieczorem dotarli do rodziców Krzysztofa. Aleksandra z drżeniem otworzyła drzwi domu – i stanęła jak wryta. W fotelu siedział ojciec Krzysztofa – mężczyzna o surowym spojrzeniu i zmęczonych dłoniach. Podniósł wzrok i… jego twarz nagle się zmieniła. Aleksandra poczuła, jak ziemia usuwa się jej spod nóg.

Ten człowiek był wrogiem jej rodziny.

Gdy Aleksandra miała zaledwie jedenaście lat, tragedia zniszczyła jej dzieciństwo. Rodzice jej najlepszego przyjacela, Tomka, zginęli w wypadku, wracając motocyklem z miasta. To był straszny dzień. Matka Aleksandry – Ewa – płakała na ganku, a ojciec, Jerzy, tylko zaciskał usta w milczeniu. Zawsze nie lubił ojca Tomka – Andrzeja, swojego dawnego rywala jeszcze z czasów szkolnych. Kiedyś obaj byli zakochani w tej samej dziewczynie – w Karolinie. Wybrała innego, a Jerzy zapamiętał to na całe życie.

Po śmierci rodziców Tomek przez jakiś czas mieszkał u nich, ale Jerzy był niezadowolony. Poszedł choćby do ośrodka i nalegał, żeby zabrano chłopca. Wtedy powiedział do Ewy:
“Nie chcę, żeby moja córka zadawała się z synem tego człowieka.”

Zakazał choćby chłopcu dzwonić do Aleksandry. A miesiąc później rodzina przeniosła się do innego miasta.

Kontakt się urwał.

Minęło czternaście lat. Aleksandra skończyła studia, dostała pracę w dużej firmie handlowej. Zespół był młody, ale chłodny. Dziewczynę przyjęto bez entuzjazmu – jedni zazdrościli jej urody, inni uważali, iż długo tam nie wytrzyma. Pierwszy dzień pracy wydawał się wiecznością.

Czwartego dnia, niosąc dokumenty do gabinetu, zderzyła się w korytarzu z młodym mężczyzną. Papiery rozsypały się, oboje schylili się po nie – i Aleksandra zamarła. Serce niemal wyskoczyło jej z piersi.

“Tomek?!” – wyszeptała.

Podniósł wzrok. I od razu ją poznał.

“Aleksandra… Boże, czy to naprawdę ty?”

Przytulili się na środku korytarza, nie zwracając uwagi na zdumione spojrzenia kolegów.

Po pracy Tomek czekał na nią przy wyjściu. Poszli do kawiarni i rozmawiali godzinami. Opowiedział, iż został adoptowany, iż pracuje w tej samej firmie. Aleksandra zaprosiła go do domu – żeby poznał jej rodziców. Matka była zachwycona, ale ojciec… Jerzy choćby nie próbował ukryć chłodu. Ostro zapytał:

“Gdzie, mówisz, iż pracujesz?”

“Jestem kierowcą dostawczym” – odpowiedział Tomek bez mrugnięcia. Choć Aleksandra wiedziała, iż skromniał.

Wkrótce zaczęli się spotykać. Byli szczęśliwi. Aleksandra promieniała, Tomek się o nią troszczył. Znów stali się jednością. I pewnego dnia wziął ją za rękę i powiedział:

“Wyjdź za mnie, Aleksandra.”

“Oczywiście, Tomek! Oczywiście!”

Pobiegła powiedzieć rodzicom. Matka płakała ze szczęścia. A ojciec tylko rzucił:

“Rób, jak uważasz. Ale on mi się nigdy nie spodoba.”

“Za co go tak nienawidzisz?!” – krzyknęła Aleksandra.

“Nie muszę się tłumaczyć. Jesteś dorosła. Rób, co chcesz.”

Zaproszenie na obiad Tomek wysłał sam – chciał, żeby poznała jego przybranych rodziców. Aleksandra przyszła… i zamarła w progu. Ojciec Tomka okazał się być nikim innym niż Marek Nowak, prezes ich firmy. Człowiek, przed którym w biurze kłaniali się jak przed królem. A sam Tomek – nie kierowcą, tylko jego zastępcą. I współwłaścicielem biznesu.

“Dlaczego mi nie powiedziałeś?” – szepnęła.

“Nigdy nie pytałaś” – uśmiechnął się.

Okazało się, iż koledzy wiedzieli wszystko. Dlatego patrzyli na nią z zazdrością. A ojciec… ojciec siedział przy stole i nie mógł wydusić słowa. Zrozumiał, iż nie tylko się pomylił. Zniszczył dziecięcą przyjaźń. Prawie rozdzielił ich na zawsze.

Ślub był wystawny. Rodzice Tomka podarowali im luksusowe mieszkanie. Jerzy wciąż nie mógł dojść do siebie. Później wyznał córce, iż sam poszedł do ośrodka i zabronił Tomkowi się z nią kontaktować, zaplanował przeprowadzkę, myśląc, iż oszuka niżby.

“Wybacz, córko” – powiedział. “Myślałem, iż robię dobrze.”

“Po prostu mściłeś się na człowieku, którego dawno nie ma. A ucierpieliśmy my. Ale niżby i tak nas znalazła. Bo miłość jest silniejsza od wszystkiego. choćby od twojej urazy.”

Teraz Aleksandrze i Tomkowi wiedzie się świetnie. Budują wspólną przyszłość, a przeszłość została tylko wspomnieniem – dowodem na to, iż prawdziwa miłość zawsze znajdzie drogę. choćby przez zakazy, rozłąki i lata.

Idź do oryginalnego materiału