Kara finansowa za używanie telefona w czasie jazdy nie jest zbyt wysoka: to maksymalnie 500 zł. Jednak od dwóch lat, po nowelizacji przepisów, grozi za to też 12 punktów karnych (wcześniej było 5). Zatem dwa razy zostaniemy na tym przyłapani i już dobijamy do limitu 24 punktów karnych.
Używanie telefonu w czasie jazdy to wykroczenie. choćby jeżeli stoimy na światłach
O zakazie mówi Art. 45 Ust. 2 pkt. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym: "Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku".
"Przepis ten dotyczy kierującego każdym pojazdem, niezależnie od tego czy jest to samochód, motocykl, motorower, rower, ciągnik rolniczy czy pojazd zaprzęgowy. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż nie tylko sama rozmowa przez telefon jest zabroniona, ale także korzystanie z jakiejkolwiek innej funkcji telefonu wymagającej trzymania go w ręku" – przypomina policja.
Jeśli więc skorzystamy ze słuchawki bezprzewodowej, samochodowego zestawu głośnomówiącego lub włączymy głośnik w telefonie i go odłożymy, to nic nam nie powinno grozić. Warto dodać, iż gdy stoimy na czerwonym świetle lub w korku i korzystamy z telefonu, to też możemy dostać mandat.
W 2017 r. pewien kierowca został ukarany za to mandatem, a sprawa trafiła do sądu. Niestety samo pojęcie "jazdy" nie jest zdefiniowane w przepisach. "Zatrzymanie pojazdu przed sygnalizatorem i oczekiwanie na zmianę świateł nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie, a tym samym wyłączenie pojazdu z ruchu, z jazdy" – tłumaczył to wtedy sąd.
Korzystanie z nawigacji w telefonie trzymanym w dłoni też jest zabronione. Policjanci nie przyjmują wymówek
Dlatego, jeżeli już siedzimy za kierownicą i jesteśmy w trasie (zakładam, iż za używanie telefonu na parkingu, nikt nie wystawi nam mandatu) to nie korzystajmy z komórki. To samo tyczy się też nawigacji, np. aplikacji Google Maps.
Jeśli mamy telefona umieszczonego w uchwycie i tylko patrzymy sobie na mapkę (bez np. klikania na mapkę), to nie popełniamy wykroczenia. Jednak jeżeli już trzymamy go w dłoni, by spoglądać na nawigację, to policja może nam wlepić mandat. I nie tłumaczy nas to, iż po prostu szukaliśmy drogi.
"Niedawno przekonał się o tym kierowca z Mazowsza, który podczas jazdy po warszawskiej obwodnicy korzystał z nawigacji trzymając urządzenie w dłoni. Policjanci wypisali 3000 zł mandatu ponieważ uznali, iż jego zachowanie zagrażało bezpieczeństwu innych uczestników ruchu" – napisał portal dziennik.pl.
To ekstremalny przypadek, ale policja rzeczywiście zwraca uwagę na to, czy korzystamy z telefonu w czasie jazdy. To było jedno z najczęstszych wykroczeń w 2024 r. Policjanci przypali na gorącym uczynku ponad 31 tysięcy osób.