Dzięki reakcji świadka, nietrzeźwy kierowca volkswagena nie uniknie konsekwencji. Mężczyzna nie dość, iż prowadził pojazd mając w organizmie blisko 1,2 promila alkoholu, to jeszcze spowodował kolizję. Mężczyzna został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty, do których się przyznał.
W miniony czwartek przed godz. 1 w nocy, dyżurny jasielskiej komendy otrzymał zgłoszenie o ujętym kierowcy, który jest pod wpływem alkoholu.
Na ul. Kazimierza Wielkiego w Jaśle udali się funkcjonariusze z referatu patrolowo-interwencyjnego. Na miejscu policjanci ustalili, iż kierowca volkswagena, jadąc ul. 17 Stycznia, nie dostosował prędkości do warunków ruchu, wjechał na rondo uderzając w krawężnik, a następnie zatrzymał się na ul. Kazimierza Wielkiego.
Całe zdarzenie widział świadek, który był jednym z pilotów pojazdu nienormatywnego. Pilot nakazał zjechać mężczyźnie na pobocze, aby umożliwić przejazd dużego ładunku. Kierowca osobówki zlekceważył jego polecenie, przyspieszył, wjechał na rondo z dużą prędkością i doprowadził do kolizji. Świadek mając podejrzenie, iż kierowca volkswagena może być pijany, uniemożliwił mu dalszą jazdę i powiadomił policję.
Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości mieszkańca gminy Brzyska. Alkomat wskazał w jego organizmie blisko 1,2 promila alkoholu. 26-latek nie przyznawał się do kierowania, dlatego został zatrzymany. Mundurowi zatrzymali także jego prawo jazdy, a volkswagena zabezpieczyli na policyjnym parkingu.
Okazało się, iż dla mężczyzny, nie jest to pierwszy konflikt z prawem. Kilka lat wcześniej, prowadził już pojazd, będąc w stanie nietrzeźwości. Dodatkowo w kwietniu tego roku, był sprawcą kolizji drogowej w Dąbrówce, uciekł z miejsca zdarzenia, a następnie tego samego dnia, włamał się do kampera w Krajowicach i wtedy ukradł cztery puszki piwa oraz pół litra wódki.
Po wytrzeźwieniu, mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. O tym jaką karę poniesie, zadecyduje teraz sąd.