21-letni kierowca Volvo, mając aż 2,5 promila alkoholu we krwi, zniszczył znak drogowy, a chwilę później wjechał w betonowe słupki na Placu Zamkowym. Co więcej, jego nieodpowiedzialną eskapadę przerwał… emerytowany policjant! Teraz młody mężczyzna będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami swojej lekkomyślności przed sądem.
Młody kierowca Volvo, będąc pod wpływem alkoholu, urządził sobie prawdziwą przejażdżkę grozy na ulicach miasta. Jego eskapada zaczęła się od wjazdu na skrzyżowanie z tak dużą prędkością, iż stracił panowanie nad pojazdem. W wyniku tego manewru wjechał na pas zieleni i zniszczył znak drogowy. To nie powstrzymało młodego mężczyzny – kontynuował swoją niebezpieczną podróż, aż w końcu na Placu Zamkowym uderzył w betonowe słupki na chodniku.
Na całe szczęście w tych dramatycznych chwilach nikt nie ucierpiał, ale los kierowcy Volvo mógłby potoczyć się inaczej, gdyby nie czujność emerytowanego policjanta, który natychmiast zareagował na niebezpieczne zachowanie na drodze. Ujął on kierowcę i wezwał patrol policji.
Badanie alkomatem wykazało, iż młody mężczyzna miał aż 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Teraz za swoje nieodpowiedzialne zachowanie stanie przed sądem, gdzie grozi mu kara do 3 lat więzienia, wysoka grzywna oraz zakaz prowadzenia pojazdów.
