
Judy Wells
Choć straciła brata w wypadku samochodowym, nie powstrzymało jej to przed wsiadaniem za kierownicę po alkoholu. Dziś, po 33 latach trzeźwości, mówi otwarcie o wstydzie i niebezpiecznych złudzeniach, które towarzyszą uzależnieniu.
– Myśl o tym, co stało się z moim bratem, nigdy nie zatrzymała mnie przed jazdą – przyznaje.
Wells przez lata prowadziła samochód po pijaku tą samą drogą, na której w 1966 roku jej 13-letni brat zginął, gdy auto, którym jechał, zostało porzucone w jeziorze przez dwóch nastolatków. Chłopcy przeżyli bez szwanku. – Mój brat zmarł w karetce, w drodze do szpitala w Newmarket – wspomina Judy.

Brat Judy Wells, Paul, zginął w wieku 13 lat, gdy wracał z imprezy w samochodzie prowadzonym przez pijanego kierowcę.
Alkohol i iluzja siły
Kobieta z Toronto przez ponad 20 lat zmagała się z alkoholizmem. – Gdy piłam, czułam się silniejsza od innych – mówi. Dopiero zawodowy incydent podczas służbowej podróży – totalne zamroczenie – zmusił ją do szukania pomocy.
– Nie myślałam o konsekwencjach. Nie było zrozumienia, iż naprawdę mogę kogoś zabić – przyznaje dziś.
Statystyki, które nie spadają
Torontońska policja alarmuje, iż od czterech lat liczba przypadków jazdy pod wpływem alkoholu nie maleje – w ubiegłym roku oskarżono ponad 2600 osób.
W maju tego roku troje dzieci zginęło w tragicznym wypadku przy Renforth Drive i autostradzie 401. Sprawcą miał być Ethan Lehouillier z Georgetown, który prowadził po alkoholu i z nadmierną prędkością. Usłyszał 12 zarzutów, w tym trzy za spowodowanie śmierci.

Troje dzieci zginęło po nocnym zderzeniu na zachodnim krańcu Toronto. Kobieta, 35 lat, i mężczyzna, 40 lat, zostali przewiezieni do szpitala wraz z 10-letnim dzieckiem. Wszyscy troje są w stanie niezagrażającym życiu. Policja twierdzi, iż 19-letni mężczyzna został oskarżony o jazdę pod wpływem alkoholu powodującą śmierć.
Wzruszający głos zabrała wtedy Jennifer Neville-Lake, której troje dzieci i ojciec zginęli prawie dekadę temu w podobnych okolicznościach. W mediach społecznościowych pisała o „smutku i solidarności”.
To nie tylko problem młodych
Dr Christine Wickens z Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego (CAMH) zaznacza, iż jazda pod wpływem alkoholu to nie kwestia wieku, ale braku wiedzy i impulsu. – Ludzie często nie wiedzą, jak alkohol wpływa na ich organizm. Wydaje im się, iż dwa drinki to nic – mówi. – A przecież każdy organizm reaguje inaczej.
Podkreśla też, iż choć statystyki wskazują na większe ryzyko u młodszych kierowców, nie wolno traktować tego jako reguły. – To nie jest „problem młodych”. To problem wszystkich: bez względu na wiek, płeć, dochody czy pochodzenie etniczne.
Policja: potrzebna zmiana narracji
Matt Moyer z torontońskiej drogówki mówi, iż najwięcej zatrzymań pod wpływem alkoholu ma miejsce w niedziele między północą a 4:00 rano. – To nie są przestępcy. To ludzie, którzy mają pracę, rodziny, czasem trudny moment w życiu. I złudne przekonanie, iż „jakoś to będzie”.

P.o. dyrektora Matta Moyera, który uważa, iż przekaz dotyczący picia alkoholu i prowadzenia pojazdów przez cały czas wymaga zmiany.
Według Moyera komunikaty „nie pij i nie prowadź” muszą być bardziej dostosowane do współczesnych realiów. – Żyjemy w czasach Netflixa. Nasze kampanie muszą być dynamiczne, angażujące. A nie raz do roku na święta.
Przywołuje słowa jednego z zatrzymanych: – Powiedział mi: „Za 55 dolarów mogłem wziąć taksówkę. Teraz wydam 4000 na prawnika, straciłem pracę, areszt, wstyd. I to wszystko przez jeden głupi wybór”. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie – przyznaje.
Judy Wells: „Mój brat odszedł, ja zostałam”

Judy Wells mówi, iż cały czas jeździła pijana swoim żółtym Jaguarem z 1939 roku. Podjechała nim choćby do swojego domku, tą samą drogą, na której zginął jej brat.
Wells, dziś 74-letnia, trzeźwa od ponad trzech dekad, działa na rzecz osób uzależnionych i wspiera badania nad leczeniem uzależnień w szpitalu Mount Sinai.
– Nie jestem z siebie dumna – mówi cicho. – Jest we mnie dużo wstydu. Ale wierzę, iż nad moim życiem czuwali aniołowie. Numer mojego brata został wywołany. Mój – nie.
Na podst. CBC