Ten motocyklista może mówić o ogromnym szczęściu. Ma szczęście, iż w ogóle jeszcze żyje. Nagranie po raz kolejny zyskuje popularność i trzeba przyznać, iż mrozi ono krew w żyłach. Wszystko dzieje się tutaj tak szybko, iż na początku ciężko zorientować się co tak naprawdę się tutaj wydarzyło. Można tutaj zastanawiać się, co tak naprawdę poszło nie tak? Odpowiedź wydaje się oczywista.
Motocyklista może mówić o sporym szczęściu…
Muszę przyznać, iż dawno nie widziałem czegoś tak mocnego. To nagranie do prawdy mrozi krew w żyłach. Oglądając je po raz pierwszy zastanawiamy się, co tak naprawdę się tutaj wydarzyło? Mimowolnie musimy przewinąć trochę do tyłu i zobaczyć to po raz kolejny… i jeszcze raz. Ciężko jest tutaj znaleźć jakieś sensowne słowa wytłumaczenia. Motocyklista tak naprawdę ma szczęście, iż jeszcze żyje. Wystarczyły dosłownie centymetry i ani jego, ani jego kompana, nie byłoby już na tym świecie.
To nagranie ma już swoje lata. Po raz pierwszy zostało opublikowane bodaj na początku 2020 roku, czyli ponad 3 lata temu. Natomiast teraz po raz kolejny zyskuje ono popularność. I nie ma się czemu dziwić, bo każdy, kto widzi je po raz pierwszy, jest zdumiony. To tak niewiarygodne i mrożące krew w żyłach, iż trzeba się tym z kimś podzielić. Przyznaję, iż dzisiaj zobaczyłem to po raz pierwszy. I byłem w absolutnym szoku po tym, co zobaczyłem. Kto był tutaj winny i dlaczego? Opinie są podzielone.
Krótkie nagranie pojawiło się 20 marca na Twitterze. Widzimy na nim, jak mężczyzna jedzie sobie na motocyklu. Oczywiście nie jedzie z przepisową prędkością – nie trzeba tego dodawać. Nagle, jakby znikąd pojawiają się kolejni motocykliści. Tylko problem jest taki, iż oni próbują wyprzedzić samochód… i jadą pod prąd. Naturalnie nie trzeba dodawać tego, iż im jeszcze dalej jest do przepisowej prędkości. Oglądacie na własną odpowiedzialność… niesamowita sprawa, prawda?
HOLY. FUCKIN’. SHIT pic.twitter.com/rEYkZsTaMs
— What did we witness (@WhatWeWitnessed) March 20, 2023
Który motocyklista winny bardziej?
Nieco więcej widać na nagraniu zamieszczonym na portalu YouTube. Mężczyzna jedzie z prędkością ponad 150 km/h. Po chwili widzimy kolejnych trzech motocyklistów próbujących wyprzedzić samochód. I przy okazji przejeżdżających dosłownie na centymetry od mężczyzny z kamerką. Po chwili jednego z nich widzimy leżącego w rowie obok swojego zniszczonego motocykla. Okazuje się, iż uderzył on w samochód, który widać na nagraniu. Złamał rękę, co chyba można potraktować jako najniższy wymiar kary.
Ciężko jest sobie wyobrazić co by było w przypadku zderzenia czołowego motocyklistów przy takiej prędkości. Oczywiście wszyscy na tym nagraniu jechali za gwałtownie – za wyjątkiem kierowcy samochodu. Każdy z nich ponosi winę za to, co się stało… i za to, co mogło się stać. – „Dlatego nie lubię jazdy w grupie. Ludzie przestają wtedy myśleć i zapominają o bezpieczeństwie. Chcą tylko jechać tak szybko, jak koledzy, albo jeszcze szybciej” – pisze jeden z komentujących nagranie w serwisie YouTube. I jest w tym oczywiście sporo prawdy.
– „Nie mogę powiedzieć, iż jest mi żal tego, który wylądował na ziemi” – pisze kolejny komentujący. Zdecydowana większość komentarzy jest oczywiście negatywna. Oczywiście w stosunku do wszystkich motocyklistów, których widzimy na tym nagraniu. Aż cud, iż nie skończyło się tutaj tragedią. Naprawdę brakowało do tego bardzo niewiele.