Miał doprowadzić do tragicznego wypadku. 17-latek bez zarzutów

rdc.pl 12 godzin temu
Zdjęcie: Tragiczny wypadek w Skaryszewie (autor: OSP Skaryszew)


Przesłuchano 17-laka, który miał doprowadzić do tragicznego wypadku w Skaryszewie, w którym zginął 15-letni chłopiec. Jak się dowiedziało Polskie Radio RDC, nie usłyszał zarzutów.

Szef Prokuratury Rejonowej Radom Zachód Robert Bińczak zaznaczył, iż musi być pewność, iż to 17-latek prowadził w niedzielę za kierownicą.

Siedemnastolatek, którego podejrzewamy, iż jechał samochodem, już został przesłuchany. Z pouczeniem o treści artykułu 183, ale zarzuty mu nie zostały postawione. realizowane są czynności dowodowe, zbieramy materiał dowodowy, żeby mieć niepodważalny materiał, kto prowadził — zaznaczył Bińczak.

Siedemnastoletni kierowca, który miał prowadzić bez uprawnień, wyszedł już ze szpitala.

Tłum pod szpitalem chciał wydania ciała

Po wypadku w radomskim szpitalu zebrał się prawie dwustuosobowy tłum domagający się natychmiastowego wydania ciała ofiary wypadku.

Jak zaznaczył w rozmowie z Polskim Radiem RDC prokurator Bińczak, nigdy w swojej 30-letniej karierze zawodowej, nie spotkał się z taką sytuacją.

Były rozpaczające kobiety. Sytuacja była ogólnie trudna. Byli tam oczywiście też funkcjonariusze policji, którzy dbali o to, aby ten tłum nie przekroczył granicy i nie przedostał się w miejsce, gdzie to ciało było zabezpieczone — zrelacjonował.

Część osób czekała przed wejściem na SOR, część znajdowała się już w hali SOR. Musiałem przystąpić do czynności. Tłum mocno nalegał i napierał. Dochodziły niebezpieczne odgłosy i krzyki. To wskazywało, iż ta agresja tłumu rośnie — dodał prokurator.

W tłumie miało być ok. 150 osób narodowości bułgarskiej.

Agresja i krzyki na miejscu zdarzenia

Prokurator podkreślił, iż na agresję i krzyki ze strony tłumu na miejscu wypadku narzekali też strażacy OSP.

Zastępy straży pożarnej miały kłopoty już na miejscu zdarzenia, zanim ja dojechałem. Z takim przypadkiem faktycznie się do tej pory jeszcze nie spotkałem. To przybrało taką formę, nie wiem, jak to nazwać, na pewno agresja, czy to był protest, oczekiwanie — wyznał.

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę przy ul. Krasickiego. Jak wynika z ustaleń policji, nastolatek miał nie dostosować prędkości do warunków, stracić panowie nad pojazdem i uderzyć w betonowe ogrodzenie.

W aucie jechało czterech nastolatków narodowości bułgarskiej. 17-latek, który miał prowadzić pojazd bez uprawnień, był trzeźwy. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Śledztwo prowadzone jest w kierunku wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym.

Idź do oryginalnego materiału