Na wstępie należy tutaj przede wszystkim zaznaczyć, iż potrącenie nie miało żadnych poważnych skutków. Oczywiście jeżeli mowa o skutkach fizycznych – obyło się bez poważniejszych obrażeń. Wśród internautów zrodziła się zażarta dyskusja. Kto w tym przypadku był winny i dlaczego? Według wielu… tak naprawdę nikt nie był tutaj bez winy. Czy rzeczywiście to taki trudny przypadek do ocenienia?
Potrącenie na przejściu dla pieszych
„Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście” – mówi ustawa Prawo o ruchu drogowym. No tak, ale można zadać sobie pytanie, czy w tym przypadku mówimy o pieszych i o przejściu dla pieszych?
Nie ma to większego znaczenia, bo według ustawy „kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe”. „Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez drogę dla pieszych i rowerów lub drogę dla rowerów, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa” – mówi ustawa. W tym konkretnym przypadku ewidentnie mówimy o przejeździe dla rowerów.
Mówmy tu o sytuacji, w której rowerzysta nie musi zejść z roweru i przeprowadzić go przez jezdnię. Od tego jest przejazd dla rowerzystów, aby przez niego przejechać. Natomiast ustawa mówi też o tym, iż „osoba poruszająca się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, przekraczając jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, jest obowiązana zachować szczególną ostrożność”. Można by poddać w wątpliwość, czy w tym przypadku ta szczególna ostrożność rzeczywiście została zachowana.
Tyle przepisy…
Mniej więcej tyle na ten temat mówią przepisy. Gołym okiem widzimy, iż starszy kierowca zwyczajnie nie zauważył dziewczynki, która przejeżdżała przez przejazd dla rowerzystów. Nie upewnił się, nie rozejrzał i potrącił dziewczynkę. Ta wylądowała kilka metrów dalej. Na szczęście obyło się bez większych obrażeń. Przynajmniej jeżeli mówimy o tych fizycznych, bo bez wątpienia w psychice dziecka takie wydarzenie utknie na bardzo długo. Internauci winę dostrzegają też częściowo w zachowaniu mamy dziecka.
Mówi się o tym, iż czasami rodzic musi pomyśleć za dziecko. Można by się zastanawiać nad tym, czy kobieta nie powinna jechać za swoimi pociechami i wszystko pilnować – mieć wszystko przed oczami. Dziewczynka została ewidentnie z tyłu. „Nikt tu do końca nie jest bez winy” – napisał jeden z komentujących to nagranie. I być może wypada się z nim zgodzić. Chociaż w gruncie rzeczy to na zachowaniu kierowcy musimy się skupić – to on doprowadził do potrącenia dziecka. A potem na dodatek uciekł z miejsca zdarzenia…
Pole do popisu dla policji?
Z relacji świadków wynika, iż ustalenia były takie, iż starszy kierowca miał zjechać na pobocze i poczekać do przyjazdu służb. Ten niestety odjechał. Na szczęście są świadkowie i są nagrania, które pomogą w ustaleniu tego, kto kierował pojazdem. Przynajmniej w teorii. W przeszłości zdarzało się już, iż policja nie potrafiła ustalić i ukarać kierowcy, choćby pomimo faktu, iż posiadała podobne nagranie z widocznym numerem rejestracyjnym.