Konfiskata samochodu to nie mit. Od jutra sądy nie będą miały litości. Za te 3 błędy stracisz auto bezpowrotnie

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Myślisz, iż przepisy o przepadku pojazdu to tylko „straszak”, który w praktyce nie działa? Że sąd „się zlituje” albo znajdzie lukę prawną? Od 1 stycznia 2026 roku kończy się okres ochronny i chaosu interpretacyjnego. Po serii wyroków Sądu Najwyższego i uszczelnieniu przepisów wykonawczych, machina konfiskaty rusza z pełną mocą. Policja dostała jasne wytyczne: w określonych przypadkach auto wyjeżdża z miejsca kontroli na lawecie, a właściciel już go nie odzyska. Co gorsza, jeżeli samochód nie jest Twoją własnością, państwo zażąda zapłaty jego równowartości. Kwoty mogą iść w setki tysięcy złotych, prowadząc do bankructwa całych rodzin. Sprawdź, za co dokładnie tracimy mienie w 2026 roku.

Fot. Warszawa w Pigułce

Wprowadzenie przepisów o konfiskacie samochodów pijanych kierowców było rewolucją, która rodziła się w bólach. Przez pierwsze miesiące obowiązywania ustawy słyszeliśmy o sędziach, którzy powoływali się na „względy słuszności” i odstępowali od orzekania przepadku, uznając go za karę zbyt surową. Jednak wchodzimy w rok 2026 w zupełnie innej atmosferze prawnej. Wytyczne Prokuratury Generalnej oraz ugruntowana linia orzecznicza nie pozostawiają złudzeń: przepadek ma być regułą, a nie wyjątkiem.

Statystyki za rok 2025 są porażające – na parkingach depozytowych stoi już tysiące aut odebranych kierowcom, a licytacje komornicze tych pojazdów stają się stałym elementem krajobrazu motoryzacyjnego. Dla kierowcy, który wsiada za kółko „po jednym głębszym” lub ucieka przed policją, stawką nie jest już tylko prawo jazdy i grzywna. Stawką jest dorobek życia.

1,5 promila – magiczna granica bezwzględnej utraty mienia

Najważniejszą zasadą, którą każdy kierowca musi wyryć sobie w pamięci, jest próg trzeźwości, powyżej którego sędzia ma związane ręce. Zgodnie z art. 44b Kodeksu karnego, orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego jest obligatoryjne (sąd MUSI je orzec), jeżeli zawartość alkoholu w organizmie kierującego przekracza 1,5 promila we krwi (lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu).

Nie ma tu znaczenia, czy spowodowałeś wypadek, czy „tylko” jechałeś wężykiem po pustej drodze. Sama jazda w takim stanie jest przesłanką do odebrania własności. W 2026 roku procedura ta jest błyskawiczna:

  1. Zatrzymanie: Policja bada trzeźwość. Wynik 1,6 promila? Auto jest tymczasowo zajmowane przez Policję na okres do 7 dni.
  2. Zabezpieczenie majątkowe: Prokurator wydaje postanowienie o zabezpieczeniu mienia na poczet przyszłej kary. Auto trafia na parking strzeżony.
  3. Wyrok: Sąd, wydając wyrok skazujący za jazdę w stanie nietrzeźwości, orzeka przepadek auta na rzecz Skarbu Państwa.
  4. Licytacja: Samochód trafia na aukcję organizowaną przez Urząd Skarbowy, a dochód zasila budżet państwa.

Wielu kierowców wciąż liczy na art. 44b § 4 k.k., który pozwala na odstąpienie od konfiskaty w „szczególnie uzasadnionych przypadkach”. Jednak w 2026 roku sądy interpretują ten przepis niezwykle wąsko. Utrata pracy, trudna sytuacja rodziny czy konieczność dowożenia dzieci do szkoły zwykle NIE są uznawane za wystarczający powód do litości. Ustawodawca uznał, iż bezpieczeństwo na drogach jest dobrem nadrzędnym.

Wypadek po alkoholu? Próg spada drastycznie

Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, jeżeli kierowca doprowadzi do wypadku drogowego (czyli zdarzenia, w którym są ranni lub zabici) lub katastrofy w ruchu lądowym. Wówczas granica konfiskaty jest znacznie niższa.

Jeśli spowodujesz wypadek mając we krwi powyżej 1,0 promila alkoholu (w niektórych konfiguracjach prawnych choćby powyżej 0,5 promila przy recydywie, co zależy od kwalifikacji czynu jako przestępstwo), utrata samochodu jest pewna. To bat na tych, którzy uważają, iż „po dwóch piwach jeżdżą bezpieczniej”. Wystarczy chwila nieuwagi, potrącenie pieszego czy uderzenie w inne auto, by stracić wolność i własność w jednej sekundzie.

„To nie moje auto” – najdroższa pomyłka w Twoim życiu

Co dzieje się w sytuacji, gdy pijany kierowca prowadzi samochód, który nie należy do niego? Czy państwo zabierze auto żonie, teściowi albo firmie leasingowej? Tu wchodzimy na grunt przepisu o przepadku równowartości pojazdu.

Ustawodawca przewidział sprytny unik kierowców polegający na przepisywaniu aut na „ciocię”. jeżeli pojazd nie stanowi wyłącznej własności sprawcy (np. jest współwłasnością małżeńską, należy do pracodawcy, jest w leasingu lub został zniszczony w wypadku), sąd orzeka przepadek równowartości pojazdu.

Jak to wygląda w liczbach?

Załóżmy, iż jedziesz nowym SUV-em wziętym w leasing. Auto jest warte 300 000 zł. Zostajesz zatrzymany z wynikiem 2 promile. Ponieważ auto należy do banku/leasingodawcy, policja go nie skonfiskuje fizycznie (zazwyczaj leasingodawca wypowie umowę i odbierze auto, ale to osobna kwestia cywilna). Sąd karny natomiast sprawdzi średnią wartość rynkową tego modelu w systemie Eurotax lub Info-Ekspert i nakaże Ci wpłacić do kasy państwa 300 000 złotych.

To kara finansowa, która jest niewspółmiernie bardziej dotkliwa niż zwykła grzywna (zazwyczaj wynosząca kilka-kilkanaście tysięcy). Dla wielu osób oznacza to konieczność sprzedaży mieszkania lub dożywotnie długi, których nie obejmuje upadłość konsumencka (długi z przestępstwa). W 2026 roku sądy orzekają równowartość „z automatu”, nie badając faktycznej kondycji finansowej sprawcy.

Rozbity wrak? I tak zapłacisz jak za nowy

Kolejnym mitem jest przekonanie, iż jeżeli auto ulegnie całkowitemu zniszczeniu w wypadku, to nie ma czego konfiskować. Nic bardziej mylnego. Przepisy mówią jasno: jeżeli orzeczenie przepadku pojazdu jest niemożliwe z uwagi na jego zbycie, utratę lub zniszczenie, orzeka się przepadek jego równowartości.

Wycena następuje na podstawie wartości pojazdu sprzed wypadku. jeżeli więc rozbiłeś na drzewie luksusowe auto o wartości 200 tys. zł, zamieniając je w kupę złomu wartą 5 tys. zł, sąd zażąda od Ciebie zapłaty 200 tys. zł. Fakt, iż właśnie straciłeś auto (fizycznie) nie zwalnia Cię z obowiązku zapłaty jego wartości na rzecz państwa.

Recydywa – nie ma ucieczki

Szczególnie surowo traktowani są recydywiści, czyli osoby, które były już wcześniej prawomocnie skazane za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Dla nich konfiskata pojazdu (lub jego równowartości) jest obligatoryjna niezależnie od stężenia alkoholu (powyżej 0,5 promila). Wystarczy przekroczyć próg przestępstwa, by system zadziałał bezwzględnie. W 2026 roku baza karalności jest w pełni zintegrowana – policjant przy kontroli od razu widzi, czy masz „kartotekę”, a to determinuje tryb zabezpieczenia auta.

Ucieczka przed pościgiem – nowa przesłanka

Warto przypomnieć, iż konfiskata dotyczy nie tylko alkoholu. Kodeks karny w art. 178b (niedostosowanie się do polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego) jest przestępstwem, za które również można stracić auto, jeżeli ucieczka odbywała się w warunkach stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia (co przy pościgu jest normą). jeżeli uciekasz policji, a w organizmie masz jakiekolwiek promile lub narkotyki, utrata auta jest niemal pewna. Sądy w 2026 roku traktują uciekinierów z najwyższą surowością, uznając auto za „narzędzie popełnienia przestępstwa”.

Kierowcy zawodowi – wyjątek, który nie jest tani

Co z kierowcami ciężarówek, którzy prowadzą pojazdy warte miliony złotych, należące do firmy transportowej? Czy pijany kierowca TIR-a musi zapłacić równowartość ciągnika i naczepy?

Tutaj ustawodawca zastosował wyjątek. jeżeli prowadzisz pojazd „w ramach wykonywania czynności zawodowych lub służbowych” (np. kierowca autobusu, kurier, taksówkarz w aucie flotowym), sąd NIE orzeka konfiskaty ani przepadku równowartości. Zamiast tego orzeka się nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Niech Cię to jednak nie uspokaja. Minimalna wysokość nawiązki w 2026 roku to 5000 zł, ale górna granica to aż 100 000 zł (lub więcej, zależnie od nowelizacji stawek). Sędziowie, wiedząc, iż kierowca zawodowy uniknął zapłaty milionowej równowartości TIR-a, często orzekają nawiązkę w górnych granicach widełek, uznając, iż od profesjonalisty wymaga się wyższych standardów.

Licytacje aut od pijanych kierowców – okazja dla trzeźwych?

Efektem ubocznym nowych przepisów jest wysyp aukcji organizowanych przez Urzędy Skarbowe. Skonfiskowane samochody po uprawomocnieniu się wyroku stają się własnością Skarbu Państwa i są sprzedawane. W 2026 roku na portalach aukcyjnych KAS można znaleźć pełen przekrój motoryzacji – od 20-letnich gratów po luksusowe limuzyny z minimalnym przebiegiem.

Ceny wywoławcze w pierwszym terminie wynoszą zwykle 75% wartości rynkowej, a w drugim – 50%. To gratka dla łowców okazji, choć kupno takiego auta wiąże się z pewnym ryzykiem (brak możliwości reklamacji, „trudna” historia). Pieniądze z licytacji zasilają budżet, a pijany kierowca zostaje z niczym.

Co to oznacza dla Ciebie? – Jak nie stać się ofiarą własnej głupoty?

Surowe prawo ma jeden cel: prewencję. Świadomość, iż jeden błąd może kosztować Cię dorobek życia, powinna być najlepszym hamulcem. W 2026 roku nie ma miejsca na ryzyko.

Zapamiętaj te zasady, aby Twoje auto zostało z Tobą:

  • Zasada „zero tolerancji”: jeżeli planujesz pić, zaplanuj powrót taksówką, Uberem lub komunikacją miejską. Koszt przejazdu to ułamek promila wartości Twojego samochodu. Kalkulacja jest prosta.
  • Kup dobry alkomat: jeżeli zdarza Ci się pić wieczorem i rano musisz jechać, nie ufaj chińskim gadżetom za 20 zł ani „samopoczuciu”. Zainwestuj w certyfikowany alkomat elektrochemiczny. Różnica między 0,19 a 0,21 mg/l to różnica między wykroczeniem a przestępstwem, a przy wyższych stężeniach – między mandatem a konfiskatą.
  • Uważaj na „wczorajszych”: Statystyki pokazują, iż większość konfiskat dotyczy kierowców zatrzymanych rano, którzy czuli się trzeźwi, ale w ich krwi wciąż krążył alkohol po imprezie. Metabolizm bywa zdradliwy.
  • Nie pożyczaj auta osobom ryzykownym: Pamiętaj, iż jeżeli pożyczysz auto koledze, a on zostanie złapany pijany, stracisz samochód (jeśli przepisy o przepadku pojazdu osoby trzeciej zostaną zaostrzone, co jest dyskutowane) lub będziesz musiał dochodzić od niego odszkodowania na drodze cywilnej, co może trwać latami. W obecnym stanie prawnym sąd orzeknie przepadek równowartości od sprawcy, ale Twoje auto może być dowodem w sprawie i utknąć na parkingu depozytowym na wiele miesięcy.
  • Leasing i kredyt to nie tarcza: Posiadanie auta, które formalnie należy do banku, jest najgorszą opcją dla pijanego kierowcy. Nie dość, iż musisz zapłacić państwu równowartość auta, to jeszcze bank wypowie umowę kredytową/leasingową i zażąda natychmiastowej spłaty reszty zobowiązania, naliczając gigantyczne kary umowne. To pewna droga do bankructwa.

Rok 2026 w polskim prawie drogowym to czas bezwzględności. Samochód przestał być rzeczą świętą – stał się narzędziem, które państwo odbiera, jeżeli uzna, iż nie potrafisz się nim odpowiedzialnie posługiwać. I nie ma znaczenia, czy to stare Seicento, czy nowe Porsche. Prawo w końcu traktuje wszystkich równo – równie surowo.

Idź do oryginalnego materiału