W piątek rano do Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie wrócił pacjent, który wcześniej samowolnie opuścił oddział ratunkowy. Chciał odebrać dokumenty, ale zamiast rozmowy doszło do awantury. Był pod wpływem alkoholu, agresywny i niebezpieczny – podpalił prześcieradło, zaatakował lekarza i żołnierza. Interweniowała policja. To kolejny atak pacjenta na personel krakowskiego szpitala w tym tygodniu.
— Pacjent powrócił, bo stwierdził, iż chce otrzymać kartę informacyjną. Nie współpracował z nami, tylko zaczął być agresywny. Słownie nas obrażał, iż wszystko mu się należy — relacjonował jeden z lekarzy w rozmowie z TVN24. — Został zastosowany wobec niego przymus bezpośredni, żeby określić, czy jest pod wpływem alkoholu. Oczywiście był — dodał.
Według relacji tego samego lekarza, mężczyzna zaczął się wyrywać z łóżka i próbował podpalić prześcieradło. — W momencie, w którym się wyrywał, uderzył żołnierza i mnie. To było draśnięcie. Norma, tak trzeba było zrobić, żeby go obezwładnić — stwierdził.
29 kwietnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie 35-letni napastnik wtargnął do gabinetu lekarskiego i zadał kilka ciosów nożem dr. Tomaszowi Soleckiemu – cenionemu ortopedzie. Lekarza nie udało się uratować mimo przeprowadzonej operacji.
Jak pisaliśmy w tym tygodniu dramatyczne wydarzenia w Szpitalu Uniwersyteckim wywołały natychmiastową reakcję wśród krakowskich placówek medycznych.
W 5 Wojskowym Szpitalu Klinicznym, gdzie doszło do piątkowego incydentu, pojawiły się patrole żandarmerii wojskowej i policji. — Zapewnienie bezpieczeństwa personelowi szpitala staje się adekwatnie najpilniejszym wyzwaniem — mówił wtedy prof. Bartłomiej Guzik, dyrektor placówki. Zapowiedział też rozszerzenie szkoleń z samoobrony, prowadzonych wcześniej we współpracy z policją.
Również inne krakowskie szpitale podejmują środki ostrożności. Dyrekcja Szpitala im. Narutowicza zorganizowała spotkanie z policją i zapowiedziała cykl szkoleń z reagowania na przemoc i ataki. Z kolei Szpital Specjalistyczny im. Żeromskiego zapowiedział przegląd obowiązujących procedur bezpieczeństwa.
Do sprawy odniosła się również Fundacja Matki Lekarki, postulując utworzenie rejestru pacjentów agresywnych oraz wprowadzenie tzw. „Medycznej Niebieskiej Karty”. W specjalnym stanowisku z 29 kwietnia, Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej wezwało władze państwowe do zdecydowanych działań i przypomniało: „Tylko bezpieczny lekarz może zapewnić adekwatną pomoc medyczną swojemu pacjentowi”.