Znam pewną kobietę, Zofię, która ma 70 lat. Niedawno dotknął ją udar i trafiła do szpitala w jednej z dzielnic Łodzi. Dokładne przyczyny nie są mi znane – czy to wiek, czy niezdrowy tryb życia: zła dieta, brak spacerów na świeżym powietrzu, a może i jedno, i drugie.
Jej syn, Marek, od kilku lat mieszka w innym mieście, w Krakowie, tysiąc kilometrów od Łodzi. Ma swoją rodzŻona i dwoje dzieci, a gdy Zofia trafiła do szpitala, sąsiedzi wezwali karetkę – dalsi krewni dowiedzieli się o tym i teraz ją odwiedzają, przynosząc leki i słowa otuchy, choć Zofia wciąż nie może wstać z łóżka.