„Czy brak wizyty w szpitalu to wynik wychowania? Analiza relacji dzieci z rodzicami po udarze”

polregion.pl 2 tygodni temu

Dziś snuję smutne refleksje o życiu i rodzinnych relacjach. Znam Jadwigę, kobietę po siedemdziesiątce, która niedawno doznała udaru i trafiła do szpitala w jednej z dzielnic Poznania. Nie wiem dokładnie, co było przyczyną – czy wiek, niezdrowy tryb życia, brak ruchu, czy wszystko po trochu.

Jej syn, Tadeusz, od lat mieszka w innym mieście, w Warszawie, dobrych kilkaset kilometrów od Poznania. Ma własną rodzinę – żonę i dwójkę dzieci. Gdy Jadwiga trafiła do szpitala, sąsiedzi wezwali karetkę. Dalsi krewni dowiedzieli się o zdarzeniu i teraz ją odwiedzają, przynosząc leki i otaczając troską. Kobieta powoli dochodzi do siebie, ale wciąż nie może wstać z łóżka.

Tadeusz zadzwonił tylko raz. Przekazał pieniądze na lekarstwa – i na tym jego zaangażowanie się skończyło. Nie przyjechał, nie spytał, jak się czuje matka. Ma przecież własne problemy, które wymagają pilnego rozwiązania. Nie obchodzi go, co dzieje się z rodzicielką. „Co ja mogę pomóc, choćby gdybym przyjechał?” – rzucił któremuś z krewnych. Uważa, iż pieniądze to wszystko, czego od niego oczekują.

Tymczasem dalsza rodzina codziennie zagląda do szpitala. Kupują potrzebne medykamenty, wypytują Jadwigę o samopoczucie, dopytują lekarzy o szczegóły, by zrozumieć stan zdrowia. Ich troska to jedyne, co podtrzymuje kobietę na duchu w tych trudnych chwilach.

Zastanawiam się więc: gdzie my, matki, popełniamy błąd, skoro nasze dzieci traktują nas w ten sposób? Jestem przekonana, iż stosunek dzieci do rodziców to odbicie tego, jak je wychowaliśmy. Obserwują nas, chłoną nasze słowa, czyny, wartości. jeżeli byliśmy chłodni lub niesprawiedliwi, nie dziwmy się, iż otrzymujemy w zamian obojętność.

Wierzę, iż nie ma złych dzieci czy wnuków – są tylko rodzice, którzy nie potrafili dać dobrego przykładu. Chcesz być dobrym rodzicem? Okazuj to swoim postępowaniem. jeżeli dziecko widziało, jak matka dba o swoją własną matkę, przyswoi tę lekcję. Ale w przypadku Jadwigi było inaczej. Tadeusz nie widział, by jego mama utrzymywała kontakt z własną rodzicielką w ostatnich latach jej życia. Jadwiga odwróciła się od swojej matki, a teraz syn powtarza ten schemat.

Życie to boomerang – wszystko, co czynimy, wraca do nas. I, o dziwo, jest w tym pewna sprawiedliwość. Jadwiga, leżąc na szpitalnym łóżku, otoczona obcymi, a nie własnym dzieckiem, zbiera teraz plony przeszłości. To gorzkie, ale może właśnie jest to szansa na przemyślenia – dla niej i dla nas wszystkich.

Idź do oryginalnego materiału