Czarna seria wypadków lotniczych. „Im bardziej czasy niespokojne, tym bardziej ten czynnik ma znaczenie”

news.5v.pl 2 dni temu
  • W ciągu zaledwie ostatnich dwóch tygodni doszło do aż pięciu bardzo niebezpiecznych zdarzeń lub katastrof samolotów pasażerskich
  • — jeżeli ktoś obawia się latać, to przez cały czas będzie się obawiał, jednak nie ma powodu, by dzisiaj obawiać się bardziej niż miesiąc temu. Na pewno statystyka z ostatnich dni nie jest żadnym powodem do niepokoju — podkreśla ekspert
  • — Lotnictwo ma bardzo istotną dobrą praktykę w porównaniu z innymi obszarami ludzkiej aktywności. Każdy wypadek to jakaś lekcja, iż w tym transporcie uczymy się na błędach — mówi Adam Tarnowski
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Kumulacja zdarzeń

Poniedziałek, 30 grudnia. Samolot południowokoreańskich linii lotniczych Jeju Air ma kłopoty z podwoziem. Piloci zawracają maszynę na lotnisko w Seulu.

Niedziela, 29 grudnia. Podczas podejścia do lądowania na lotnisku Muan dochodzi do katastrofy samolotu Boeing 737-8AS południowokoreańskich linii Jeju Air. W czołowym zderzeniu samolotu z betonową ścianą na końcu pasa życie traci 179 osób ze 181 z pokładu samolotu. Ministerstwo Gruntów, Infrastruktury i Transportu Korei Południowej z powodu katastrofy zapowiada przeprowadzenie kontrolę bezpieczeństwa wszystkich linii lotniczych i ponad 100 samolotów, a najpierw specjalną inspekcję samolotów Boeing 737-800.

Doświadczony pilot o katastrofie w Korei Południowej. Zwraca uwagę na rolę dwóch stewardes

Czwartek, 26 grudnia. Lecący ze Stambułu do Moskwy samolot pasażerski linii Turkish Airlines wykonuje nagły zwrot w polskiej przestrzeni powietrznej w okolicach Kraśnika. Maszyna wraca na tureckie lotnisko. Nieoficjalnie podejrzenia: wstrzymany ruch na rosyjskim lotnisku Wnukowo. Oficjalny powód manewru jest na razie nieznany. Turkish Airlines wciąż nie odpowiedziały na pytania Onetu.

Środa, 25 grudnia. Samolot Embraer-190 Azerbaijan Airlines leci ze stolicy Azerbejdżanu Baku do Groznego w Czeczenii na południu Federacji Rosyjskiej. Zbacza z trasy i rozbija się w Kazachstanie. Większość pasażerów to obywatele Azerbejdżanu. Na pokładzie jest też 16 Rosjan oraz kilku obywateli Kazachstanu i Kirgistanu. Spośród 67 osób na pokładzie samolotu, 38 zginęło. Późniejsze ustalenia wskazują, iż przyczyną katastrofy był ostrzał z ziemi, z terytorium Rosji — w niedzielę przekazała prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew.

Wtorek, 17 grudnia. Po południu niewielki samolot transportowy Cessna 208 linii lotniczej cargo Kamaka Air rozbija się krótko po starcie z lotniska w Honolulu i staje w płomieniach. W wyniku katastrofy giną dwaj młodzi piloci w wieku 24 i 26 lat. Wcześniej załoga zgłaszała problemy techniczne tuż po starcie, a chwilę przed wypadkiem informowała o utracie panowania nad samolotem.

Wtorek, 1 listopada. Samolot Airbus 319 rosyjskich linii lotniczych Rossija z Sankt Petersburga do Ałmatów w Kazachstanie zawraca w regionie Niżnego Nowogrodu i ląduje awaryjnie na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo z powodu podejrzenia wycieku paliwa.

Poniedziałek, 30 października. Samolot Aeroflot Airbus A321 z Moskwy do Turcji zawraca na lotnisko Szeremietiewo po uruchomieniu czujnika awarii.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przypadek?

Nagromadzenie takich zdarzeń może wywołać pewien niepokój, jednak normalnie katastrofy nie są takie częste. Katastrofy samolotów pasażerskich zdarzają się raz lub dwa w roku — np. w 2023 r. doszło tylko do jednej tragedii spowodowanej błędem pilota w górzystym terenie. Częściej zdarzają się wypadki w lotnictwie prywatnym i cargo. — Lotnictwo jest już dosyć bezpieczne. Mamy mnóstwo procedur bezpieczeństwa i całkiem niezłą technikę — w rozmowie z Onetem uspokaja dyrektor Instytutu Psychologii, dr hab. Adam Tarnowski, który w swoich badaniach naukowych od lat skupia się na psychologii transportu i lotniczej.

— Zawsze pozostaje czynnik ludzki i im bardziej czasy są niespokojne, tym czynnik ten również — ogólna sytuacja może odbijać się na, chociażby poziomie szkolenia pilotów, czy kryzys ekonomiczny, które mogą skutkować obniżeniem standardu bezpieczeństwa, jednak nie dzieje się to z dnia na dzień i nie powoduje serii wypadków — wyjaśnia prof. Tarnowski.

„Nic nie wskazuje na to, iż to czarna seria”

Naukowiec z UMK w Toruniu stwierdza, iż „zdarzenia losowe mają takie adekwatności, iż zdarza się czasem seria z pozoru przecząca prawdopodobieństwu”. Jednak zaznacza, iż gdyby to był ten sam typ samolotu, wówczas „byłoby to niepokojące”, jak w 2019 roku dwie podobne katastrofy Boeinga 737 MAX 8, których model był wycofany z użytkowania na kilka lat do czasu wyjaśnienia problemów technicznych. Warto przypomnieć też katastrofę IŁ-62M w Lesie Kabackim w 1987, po której polscy eksperci wymusili ograniczenie używania i zmiany konstrukcyjne silników tych maszyn.

— w tej chwili są to kompletnie różne sytuacje, z różnych stron świata, z różnych modeli samolotów i różnych linii lotniczych, zatem one nie mają ze sobą niczego wspólnego, zatem nie wykazują żadnej systematycznej serii — tłumaczy prof. Tarnowski.

Zauważa, iż z tego punktu widzenia możemy zakładać, iż jest równie bezpiecznie, jak zawsze: — jeżeli ktoś obawia się latać, to przez cały czas będzie się obawiał, jednak nie ma powodu, by dzisiaj obawiać się bardziej niż miesiąc temu. Na pewno statystyka z ostatnich dni nie jest żadnym powodem do niepokoju — zaznacza nasz rozmówca.

Sposób na strach przed lataniem

W kontekście najbardziej tragicznej w skutkach ostatniej katastrofy lotniczej mijającego roku, kiedy w niedzielę podczas podejścia do lądowania na lotnisku Muan w Korei Południowej życie straciło 179 osób ze 181 na pokładzie, słyszymy, iż w podobnych wypadkach nie ma reguły, kto przeżyje. W tym wypadku udało się przeżyć kobiecie i mężczyźnie z obsługi samolotu, którzy przebywali w tylnej części kadłuba, jednak w historii lotnictwa bywały też takie zdarzenia, iż katastrofę samolotów przeżywali piloci.

— Patrzę na to z innej strony. To była kula ognia, a jednak ktoś to przeżył. Katastrofy lotnicze kojarzą się nam z nieuchronną śmiercią wszystkich uczestników, a wcale tak nie jest. W wielu poważnych katastrofach są pojedyncze ofiary albo część osób ginie, natomiast jest też wiele osób które wychodzą cało. Warto o tym pamiętać, iż stosując się do instrukcji bezpieczeństwa, zwiększamy swoje szanse na przeżycie — przedstawia Tarnowski i dodaje: — Nie zapominajmy o procedurach bezpieczeństwa, które pomagają nam uratować się w sytuacjach awaryjnych, bo one nas powinny uspokajać.

Jeśli ktoś w ogóle boi się latać, a dostępne środki nie pomagają mu przezwyciężyć tych obaw, warto by skonsultował się z psychoterapeutą, porozmawiał z profesjonalistą specjalizującym się w tym obszarze, psychologowie na pewno będą w stanie skutecznie pomóc.

Lotnictwo z każdej katastrofy wyciąga naukę na przyszłość

Czy wciąż docierające do nas informacje o kolejnych katastrofach i zdarzeniach lotniczych mogą wpłynąć na mobilność ludzi, czy sektor lotniczy?

Prof. Adam Tarnowski uważa, iż niekoniecznie. Jako przykłady podaje sytuacje z przeszłości: użycie samolotów jako pocisków 11 września 2001 r. Ten tragiczny dzień był dramatem, który uświadomił ludziom, iż procedury są bardzo kruche i należało wprowadzić zabezpieczenia, które pozwolą uniknąć kolejnych takich zdarzeń. Kolejna katastrofa, która bardzo wstrząsnęła światem, to samolot linii Lufthansa w 2014 r. i pilot Andreas Lubitz, który popełnił samobójstwo, rozbijając maszynę. Jednak wprowadzono zabezpieczenia i latanie wróciło do normy.

— Lotnictwo ma bardzo istotną dobrą praktykę w porównaniu z innymi obszarami ludzkiej aktywności. Każdy wypadek to jakaś lekcja, iż w tym transporcie uczymy się na błędach. Nie tłumaczymy: trudno, pech, może następnym razem się uda. Poszukujemy przyczyn, wynajdujemy problemy i wprowadzamy nowe procedury, które mają nas zabezpieczać — podkreśla psycholog lotnictwa.

I dodaje, iż jeżeli zostaną ustalone przyczyny tych konkretnych zdarzeń z ostatnich tygodni, to na pewno zostaną wprowadzone nowe zabezpieczenia. — Gdyby ktoś zauważył jakąś prawidłowość w tych zdarzeniach, jakiś wspólny element, to niemal na pewno wszystkie samoloty danego typu byłyby uziemione, albo wprowadzono by natychmiastowe ograniczenia, bo zawsze tak się dzieje — uspokaja prof. Tarnowski.

Idź do oryginalnego materiału