Był legendą polskiego kina. Do żony pisał: "Boję się coraz częściej". Przewidział swoją śmierć?

kobieta.gazeta.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Bogumił Kobiela zmarł śmiercią tragiczną w wieku zaledwie 38 lat/Zdjęcie archiwalne/Agencja Wyborcza.pl


Bogumił Kobiela, najwybitniejszy polski aktor tragikomiczny, zmarł w wyniku wypadku samochodowego w wieku zaledwie 38 lat. Zostawił listy, które żona odnalazła dopiero po jego śmierci. Artysta już wcześniej obawiał się, iż "może zdarzyć się coś nieprzewidzianego, złego" - pisał.
Bogumił Kobiela uznawany był za najwybitniejszego aktora tragikomicznego w Polsce. Przedstawiciel polskiej szkoły filmowej, któremu sławę przyniosły głównie role w filmach Andrzeja Wajdy i Andrzeja Munka, zmarł 10 lipca 1969 roku. W świadomości Polaków na stałe zapisały się jednak jego kultowe i wybitne kreacje, oddające złożoność sytuacji historycznej w XX-wiecznej Polsce. Przykładem jest chociażby brawurowo odegrana przez Kobielę postać Jana Piszczyka w filmie pt. "Zezowate szczęście" Andrzeja Munka.
REKLAMA


Zobacz wideo Zobacz wideo: Robert Kupisz wspomina przemoc w szkole lat 70.: Ja się w tym wychowałem i wydawało mi się, iż tak ma być


Bogumił Kobiela urodził się 31 maja 1931 roku. Przyszedł na świat w Katowicach. Jak podają źródła, już od najmłodszych lat ciągnęło go do aktorstwa. Grywał zarówno na scenie teatru, jak i przed kamerą. Do dziś nosi miano legendy polskiego kina, a całe pokolenia Polaków z wielkim sentymentem wracają do takich produkcji jak np. "Eroica" czy "Rękopis znaleziony w Saragossie". Aktor występował również w kabaretach - "Dudek" oraz "Wagabunda".
Bogumił Kobiela był legendą kina. Zmarł w tragicznym wypadku
Nagła śmierć aktora wstrząsnęła całym krajem. 2 lipca 1969 roku Bogumił Kobiela podróżował autem wraz z żoną i 2 autostopowiczów. Przejeżdżali akurat przez Buszkowo, koło Koronowa (woj. kujawsko-pomorskie). Nagle samochód wpadł w poślizg. Doszło do zderzenia czołowego z autobusem Jelcz, należącym do cukrowni w Świdnicy. Autostopowiczom, których Kobiela wiózł swoim samochodem, nic się nie stało.
Kadr z filmu 'Człowiek z M-3' z Bogumiłem Kobielą i Barbarą Modelską By Photographer Jerzy Troszczyński - scanned from 'Ekran' Polish weekly, 1968, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=48127778
Żona aktora również nie odniosła cięższych obrażeń. "Żona została lekko ranna (miała złamaną rękę i rozcięte czoło). Według jej relacji, gdy przyjechało pogotowie ratunkowe, Kobiela miał prosić lekarzy, by zajęli się jego żoną. Sam miał informować, iż nic mu nie jest, chwilę później padając na ziemię nieprzytomny" - czytamy w Wikipedii.


Bogumił Kobiela spodziewał się śmierci? Pisał do żony: "Boję się coraz częściej"
Bogumił Kobiela doznał pęknięcia śledziony oraz krwotoku wewnętrznego. Aktor dostał zapaści i został przetransportowany karetką do Bydgoszczy. W tamtejszym szpitalu odzyskał przytomność. Stamtąd przewieziono go do specjalistycznej kliniki w Gdańsku. Zmarł 8 dni później, po długiej walce lekarzy o jego życie. Bogumił Kobiela spoczął na cmentarzu w Tenczynku koło Krakowa, w grobie rodzinnym.


Nie wszyscy jednak wiedzą, iż aktor już lata przed wypadkiem obawiał się swojej śmierci. Prawda wyszła na jaw po dramatycznym zdarzeniu. Z listów, które odnalazła żona aktora, wynikało, iż mężczyzna żył w poczuciu niepokoju.


Muszę ci powiedzieć, iż tak się cieszę, aż się martwię, iż nam teraz będzie za dobrze, Małgosiu. I mieszkanie, i samochód jest, i Tenczynek, i lustro... I cały czas razem. Więc naprawdę boję się coraz częściej, iż może zdarzyć się coś nieprzewidzianego, złego, bo nam za dobrze. A ja myślę, iż przyroda zawsze wyrównuje, niestety


- miał pisać w listach skierowanych do żony. Jakiś czas po śmierci męża, kobieta wspominała, iż przeanalizowała numery rejestracyjne ich samochodu, i również w nich odnalazła pewną symbolikę. - 71-17 WE... - No tak, same "krzyże" na tej tablicy. Mówiłam o tym Bobkowi, ale oczywiście oboje nie wierzyliśmy, iż naprawdę mogłoby stać się coś złego. A 'fatum'? Cóż znaczy 'fatum'? To jest zawsze zbieg okoliczności. Przypadek, jak wszystko w życiu. I nie wiadomo, co tym rządzi. Sytuacja... Sytuacja ma rację. To jest zresztą tytuł książki Bonarskiego. Mieliśmy ją wtedy w tym samochodzie. Jak ją wyjmowałam, już jakiś czas po wypadku, z bagażnika i spojrzałam na okładkę, to nie trzeba było żadnych słów. "Sytuacja ma rację" - wspominała lata temu Małgorzata Kobiela. jeżeli masz ochotę, weź udział w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału