Polski system prawny stoi u progu rewolucyjnych zmian, które mogą na zawsze zmienić życie tysięcy kierowców. Proponowana przez rząd nowelizacja kodeksu karnego zakłada wprowadzenie obowiązkowego dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów dla osób, które złamią wcześniej nałożony przez sąd zakaz prowadzenia. To rozwiązanie, pierwotnie skierowane przeciwko piratom drogowym, wywołuje falę krytyki ze strony ekspertów prawa, psychologów transportu oraz organizacji zrzeszających kierowców zawodowych. Kontrowersje budzi nie tylko surowość kary, ale przede wszystkim jej nieodwracalne konsekwencje dla życia zawodowego i społecznego skazanych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zgodnie z projektem przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości, każdy kierowca przyłapany na prowadzeniu pojazdu pomimo wcześniejszego zakazu sądowego automatycznie utraci prawo jazdy na całe życie, bez możliwości jego odzyskania. Dotychczas tak drastyczna sankcja była zarezerwowana wyłącznie dla recydywistów zatrzymanych za jazdę pod wpływem alkoholu. Nowe przepisy znacząco rozszerzają jej zastosowanie, obejmując wszystkie przypadki złamania zakazu prowadzenia pojazdów, niezależnie od okoliczności i pierwotnej przyczyny nałożenia ograniczenia.
Przedstawiciele rządu argumentują, iż proponowane zmiany stanowią skuteczne narzędzie w walce z lekceważeniem prawa przez kierowców. Według statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, co roku polskie sądy wydają ponad 50 tysięcy wyroków nakładających czasowy zakaz prowadzenia pojazdów, a blisko 15 procent skazanych łamie te ograniczenia. Policja regularnie zatrzymuje kierowców, którzy mimo sądowego zakazu decydują się wsiąść za kierownicę, często ponownie stwarzając zagrożenie na drodze.
Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar podczas prezentacji projektu podkreślał, iż państwo musi zdecydowanie reagować na przypadki rażącego lekceważenia wyroków sądowych. Nawiązując do głośnych tragicznych wypadków z ostatniego roku, minister stwierdził, iż kierowcy ignorujący zakazy sądowe stanowią szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego. Według danych ministerialnych, kierowcy z orzeczonymi zakazami prowadzenia pojazdów są sprawcami nieproporcjonalnie dużej liczby wypadków drogowych, w tym tych ze skutkiem śmiertelnym.
Mimo przekonania rządzących o słuszności proponowanych rozwiązań, prawnicy, eksperci ds. transportu oraz organizacje społeczne biją na alarm. Prokurator Przemysław Cychosz, specjalizujący się w przestępstwach drogowych, wskazuje na paradoksalne skutki dożywotniego zakazu. W jego ocenie, osoba, która już raz złamała zakaz prowadzenia pojazdów i w konsekwencji otrzymała dożywotni zakaz, ma kilka do stracenia i prawdopodobnie będzie kontynuować łamanie prawa. Pozbawienie takiej osoby jakiejkolwiek szansy na legalne odzyskanie uprawnień może prowadzić do utrwalenia postawy lekceważenia przepisów, zamiast do resocjalizacji i naprawy błędów.
Podobne stanowisko zajmuje profesor Marcin Ślęzak z Instytutu Transportu Samochodowego, który uważa, iż system kar powinien zawierać element motywujący do zmiany zachowania. Jego zdaniem, bardziej skutecznym rozwiązaniem byłby wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów połączony z obowiązkowymi programami edukacyjnymi i terapeutycznymi. Po ich ukończeniu i wykazaniu poprawy, skazany mógłby ubiegać się o przywrócenie uprawnień, co stanowiłoby realną motywację do przestrzegania prawa i pracy nad sobą.
Szczególnie niepokojącym aspektem proponowanych zmian jest ich wpływ na możliwość zatarcia skazania. W obecnym stanie prawnym, po upływie określonego czasu od wykonania kary, wyrok ulega zatarciu, a skazany jest traktowany jako osoba niekarana. Tymczasem projekt zakłada, iż w przypadku orzeczenia dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów, skazanie nigdy nie zostanie wykreślone z Krajowego Rejestru Karnego. To oznacza, iż osoba taka pozostanie do końca życia z piętnem karalności, co drastycznie ograniczy jej możliwości zawodowe i społeczne.
Profesor Marek Kulik z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie zwraca uwagę, iż tak surowe konsekwencje dotychczas były zarezerwowane głównie dla sprawców najcięższych przestępstw, takich jak przestępstwa seksualne przeciwko małoletnim. Stawianie kierowcy, który złamał zakaz prowadzenia pojazdów, w tej samej kategorii co pedofili wydaje się nieproporcjonalne i niezgodne z zasadą adekwatności kary do wagi czynu. Profesor podkreśla, iż tak daleko idąca stygmatyzacja może prowadzić do społecznego wykluczenia i uniemożliwić normalny powrót do społeczeństwa, co jest sprzeczne z ideą resocjalizacji w systemie karnym.
Konsekwencje braku możliwości zatarcia skazania są szczególnie dotkliwe w kontekście zawodowym. Wiele profesji wymaga od kandydatów zaświadczenia o niekaralności. Dotyczy to nie tylko stanowisk w administracji publicznej, służbach mundurowych czy wymiarze sprawiedliwości, ale również zawodów związanych z edukacją, ochroną, transportem czy handlem. Osoba z trwałym wpisem w rejestrze karnym będzie praktycznie wykluczona z tych sektorów rynku pracy, co może prowadzić do bezrobocia, ubóstwa i dalszej marginalizacji.
Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach Drogowych zwraca uwagę na inny aspekt problemu. Według organizacji, zakaz prowadzenia pojazdów często dotyka również osób, które popełniły stosunkowo drobne wykroczenia, takie jak przekroczenie prędkości czy nieostrożna jazda, które nie skutkowały żadnymi ofiarami. W takich przypadkach pierwotny zakaz może wynosić zaledwie kilka miesięcy. jeżeli kierowca złamie ten zakaz, choćby jednorazowo i w sytuacji wyjątkowej, czeka go dożywotnia utrata uprawnień i związane z tym konsekwencje społeczne. Taka nieproporcjonalność kary do przewinienia budzi poważne wątpliwości etyczne i konstytucyjne.
Na kontrowersyjny charakter proponowanych przepisów uwagę zwraca również doktor Jan Kluza, prawnik i specjalista z zakresu prawa karnego. Przypomina on, iż obecny minister sprawiedliwości Adam Bodnar, pełniąc wcześniej funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich, krytykował podobne rozwiązania jako nadmiernie surowe i niezgodne z zasadą proporcjonalności kary. Nagła zmiana stanowiska o 180 stopni może sugerować, iż projektowane przepisy są w większym stopniu odpowiedzią na społeczne emocje i medialne doniesienia o tragicznych wypadkach z 2024 roku niż wynikiem pogłębionej analizy skuteczności sankcji karnych w zapobieganiu przestępstwom drogowym.
Ministerstwo Sprawiedliwości odpiera krytykę, wskazując, iż projekt zawiera furtkę umożliwiającą sądom odstąpienie od orzeczenia dożywotniego zakazu w wyjątkowych przypadkach, gdy przemawiają za tym szczególne okoliczności. Jednak eksperci prawa są sceptyczni wobec tej argumentacji. Profesor Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, zwraca uwagę, iż tak sformułowany przepis pozostawia zbyt dużą dowolność interpretacyjną i może prowadzić do nierównego traktowania podobnych spraw przez różne sądy. W jego ocenie, narusza to fundamentalną zasadę indywidualizacji kary, która powinna być dostosowana do konkretnego czynu i osoby sprawcy, a nie automatycznie nakładana bez względu na okoliczności.
Debata nad projektem toczy się również w kontekście międzynarodowym. W większości państw Unii Europejskiej obowiązują znacznie łagodniejsze przepisy dotyczące zakazu prowadzenia pojazdów. W Niemczech maksymalny okres zakazu wynosi pięć lat, w Szwecji trzy lata, a w Holandii dwa lata. Tylko nieliczne państwa, jak Wielka Brytania, dopuszczają możliwość orzeczenia dożywotniego zakazu, jednak wyłącznie w przypadkach najcięższych przestępstw drogowych ze skutkiem śmiertelnym. Eksperci obawiają się, iż wprowadzenie w Polsce tak surowych przepisów może skutkować zarzutami nieproporcjonalności kary w postępowaniach przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Warto również zauważyć praktyczne konsekwencje dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów w kontekście mobilności społecznej i dostępu do rynku pracy. W wielu regionach Polski, szczególnie na obszarach wiejskich i w małych miejscowościach, samochód nie jest luksusem, ale niezbędnym środkiem transportu umożliwiającym dotarcie do pracy, placówek medycznych czy edukacyjnych. Pozbawienie kogoś na zawsze możliwości legalnego prowadzenia pojazdu może w takich przypadkach prowadzić do faktycznego wykluczenia transportowego i znaczącego pogorszenia sytuacji życiowej nie tylko samego skazanego, ale również jego rodziny.
Proponowane przepisy budzą również wątpliwości z perspektywy psychologii transportu. Doktor Ewa Odachowska z Instytutu Psychologii Transportu wskazuje, iż skuteczna prewencja w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego powinna opierać się na kompleksowym podejściu, łączącym odpowiednie kary z programami edukacyjnymi i terapeutycznymi. Samo zaostrzenie sankcji, bez elementu rehabilitacyjnego, rzadko przynosi oczekiwane rezultaty w postaci długotrwałej zmiany zachowań. Badania psychologiczne wskazują, iż kierowcy łamiący przepisy często charakteryzują się zniekształconym postrzeganiem ryzyka i konsekwencji swoich działań, a rozwiązaniem tego problemu jest raczej odpowiednia terapia niż surowsza kara.
Pomimo licznych głosów krytycznych, Ministerstwo Sprawiedliwości nie planuje znaczących zmian w projekcie. Według oficjalnego stanowiska resortu, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów jest odpowiedzią na społeczne oczekiwanie zaostrzenia kar dla piratów drogowych i ma pełnić funkcję odstraszającą. Ministerstwo podkreśla, iż priorytetem jest ochrona życia i zdrowia uczestników ruchu drogowego, a nie komfort osób, które świadomie łamią prawo.
Projekt nowelizacji kodeksu karnego trafił już do konsultacji międzyresortowych i społecznych. Organizacje prawnicze, stowarzyszenia kierowców oraz instytuty badawcze przygotowują swoje stanowiska i propozycje alternatywnych rozwiązań. W najbliższych tygodniach można spodziewać się intensywnej debaty publicznej na temat skuteczności i proporcjonalności proponowanych przepisów.
Niezależnie od ostatecznego kształtu nowelizacji, dyskusja wokół dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów wyraźnie pokazuje napięcie między represyjnym a rehabilitacyjnym modelem polityki karnej. Z jednej strony społeczeństwo oczekuje surowego karania sprawców wykroczeń drogowych, z drugiej zaś – system prawny powinien stwarzać możliwość naprawy błędów i powrotu do społeczeństwa. Znalezienie równowagi między tymi dwiema wartościami pozostaje jednym z największych wyzwań współczesnego wymiaru sprawiedliwości. Pytanie, czy proponowana nowelizacja faktycznie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach, czy też przyniesie więcej szkody niż pożytku, pozostaje otwarte.
Tymczasem statystyki pokazują, iż istotnym czynnikiem wpływającym na bezpieczeństwo ruchu drogowego jest nie tyle surowość kar, co ich nieuchronność oraz szybkość reakcji wymiaru sprawiedliwości na wykroczenia i przestępstwa drogowe. Eksperci sugerują, iż bardziej efektywne mogłoby być usprawnienie procesu wykrywania przypadków łamania zakazów prowadzenia pojazdów poprzez lepszą koordynację działań policji i sądów, a także wdrożenie nowoczesnych systemów monitorowania i identyfikacji kierowców, niż samo zaostrzanie kar bez poprawy ich egzekwowalności.
źródło: tvp info/ Warszawa w Pigułce