Atak na prof. Malickiego. „Skoro przetrwałem, to nie mogę zrezygnować”

news.5v.pl 4 godzin temu

Pod koniec grudnia profesor Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, został dotkliwie pobity w Warszawie. Do historyka miało podejść dwóch nieznanych mężczyzn, którzy ubrani w stroje przypominające mundury policyjne, zapytali go o nazwisko. Po tym jak profesor im odpowiedział, padł cios w głowę, po którym prof. Malicki stracił przytomność.

Sprawa brutalnego ataku na profesora stała się głośna również w zagranicznych mediach. Niemiecka prasa opisując zdarzenie pytała, czy za atakiem nie stała przypadkiem strona rosyjska.

Prof. Jan Malicki zaatakowany. Podejrzenia padły na „wschodnich mundurowych”

Profesor Jan Malicki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Gościu Wydarzeń” zdradził, iż w szpitalu usłyszał, iż zagrożenie dla jego życia minęło.

– Czuję się znakomicie, w poniedziałek mam rezonans, ostatnie badania, po których, mam nadzieję, znikną już wszystkie osłony (opatrunek na głowie – red.) (…) Mam obowiązek chronić głowę, bo mam pękniecie kości czaszki, zważywszy, iż głowa to mój instrument pracy, wysłuchałem bardzo sumiennie tego zalecenia – mówił profesor na antenie Polsat News.

Prof. Malicki przyznał, iż miewa problemy z pamięcią, co jest skutkiem wstrząśnięcia mózgu. Zapewnił, iż według ekspertów jego wyniki są obiecujące. Dodał, iż wspomnienia z minionego wieczora dopiero do niego wracają – przypomina sobie rozmowy z policją czy odzyskanie przytomności w karetce.

ZOBACZ: Brutalny atak na profesora. Jan Malicki trafił do szpitala

Według prof. Malickiego, w trakcie zdarzenia podeszło do niego dwóch mężczyzn w mundurach policyjnych. Zapytali go „jak pan nazywa się„. – Jak mi wrócił kolejny obraz do pamięci, to wywnioskowałem z tego, iż w tym jest element wschodni, bo w tym jest błąd składniowy. Polak zapytałby „jak pan się nazywa”, a policja w ogóle „proszę imię i nazwisko”, wiem, bo parę mandatów w życiu zapłaciłem – zaznaczył profesor.

WIDEO: Profesor Jan Malicki w „Gościu Wydarzeń”

Na pytanie, czy mógł być śledzony, zdradził, iż we wrześniu trzykrotnie w ciągu czterech dni zobaczył tego samego człowieka podczas wieczornych spacerów. Nie widział go kolejny raz, więc sprawy nie zgłosił.

Zauważył jednak, iż zarówno Studium Europy Wschodniej, jak i on sam są atakowani „zwłaszcza od 2006 roku”. Według niego dochodziło do prób skompromitowania jego osoby, przebijania opon i podstawiania agentów.

Atak na prof. Malickiego. Konsekwencje dramatycznego pobicia: Nie pamiętam najważniejszego momentu

Prowadzący program Bogdan Rymanowski dopytywał, czy w związku z tym profesor uważa, iż nie był to zwykły chuligański atak, a mogły stać za tym rosyjskie lub białoruskie służby

ZOBACZ: Białoruś szykuje się na „wybory”. Szef CKW wprowadził „innowację”

– Tego nie wiem, bo niestety nie pamiętam najważniejszego momentu, czyli tego, gdy straciłem przytomność. Chociaż zważywszy na to, co się dzieje przez ostatnie dwa tygodnie, ufam, iż ten obraz również wróci – dodał profesor Malicki.

Na koniec potwierdził, iż śledztwo w sprawie jego pobicia wciąż się toczy, a on sam złożył już cztery zeznania. Na pytanie, czy będzie kontynuował swoją karierę naukową, odpowiedział jasno: Skoro przetrwałem, to nie mogę zrezygnować.

Czytaj więcej

Idź do oryginalnego materiału