Trzeba szczerze przyznać, iż ten taksówkarz na długo zapamięta to zdarzenie. Agresywny kierowca zasłużył tutaj na to, aby stracić prawo jazdy. Nie obyło się też bez bardzo wysokiego mandatu, a w zasadzie to grzywny zasądzonej przez sąd. Zastanawiam się – podobnie jak autor nagrania – skąd biorą się tacy ludzie? Dlaczego zachowują się w taki a nie inny sposób? Czego im w życiu brakuje?
Tego typu agresja drogowa to niemal stały punkt repertuaru na polskich drogach. Zdarza się to chyba codziennie i to nie jeden raz. Ciągle nie potrafię zrozumieć skąd biorą się tacy sfrustrowani, agresywni kierowcy jak ten taksówkarz? Piękny, słoneczny dzień, nic się nie dzieje, normalny ruch… aż tu nagle pojawia się taki kierowca, który wszystko to rujnuje swoim zachowaniem. Na szczęście drugi kierowca miał kamerkę… i nasz agresor przez długi czas nie wykona podobnego manewru.
– Skąd się tacy biorą i o co im chodzi? Sprawa zgłoszona na policję. Zostałem już przesłuchany przez policjanta prowadzącego postępowanie w tej sprawie, który wyliczył iż sprawca dopuścił się na tym krótkim nagraniu następujących wykroczeń: wyprzedzanie w obrębie skrzyżowania, wyprzedzanie tuż przed przejściem dla pieszych, jazda po powierzchni wyłączonej z ruchu, przekroczenie linii pojedynczej ciągłej – pisze autor nagrania tłumacząc punkt widzenia policji.
Można się tylko zastanawiać – a co, gdyby nie kamerka? Zacznijmy od tego, iż taksówkarzowi takie zachowanie uszło by na sucho. Nie dostałby żadnej nauczki, co niewątpliwie mogłoby go zachęcić do takich czynności ponownie. Tacy kierowcy zwykle myślą sobie, iż są bezkarni. Myślą, iż na drodze mogą robić wszystko, bo to jest „ich kawałek podłogi”. Kamerki w samochodach są urządzeniem, które natychmiast obnaża takich „bohaterów”. Niewątpliwie są dużą pomocą dla policji w wyłapywaniu takich zachowań.
Mandat? To za mało…
Oczywiście ten kierowca mógł dostać za to zachowanie mandat… ale policja uznała, iż to nie będzie wystarczająca kara dla drogowego agresora. – Policjant poinformował mnie, iż sprawa na 99% trafi do sądu gdzie ten *** może liczyć na 3, 4 tysiące złotych, 30-40 punktów karnych, utratę prawa jazdy i skierowanie na ponowny kurs prawa jazdy i badania psychotechniczne. Trafiony zatopiony – pisze autor nagrania, potwierdzając, iż w tym przypadku zwykły mandat to byłby zbyt niski wymiar kary.
Jeśli sprawa trafia do sądu, to mówimy już o grzywnie. 4 tysiące złotych za takie zachowanie – wydaje mi się, iż to odpowiedni wymiar kary. choćby 40 punktów karnych? No cóż – trochę się tego namnożyło. Jedno jest pewne – kierowca na pewien czas pożegna się z prawem jazdy. W najbliższym czasie będzie podziwiał świat z fotela pasażera – być może autobusu, albo pociągu – kto wie. Być może ta perspektywa mu pomoże. Zobaczy zachowanie innych kierowców z boku – może to będzie odpowiednia terapia.
Koniec końców uważam, iż dokładnie tak powinien się kończyć każdy przypadek drogowej agresji. Bardzo wysoką karą oraz utratą prawa jazdy. jeżeli ktoś zachowuje się w taki sposób, to ewidentnie nie jest gotowy do uczestnictwa w ruchu drogowym – powiedzmy to sobie wprost. Tu nie ma miejsca na pouczenia, na jakąkolwiek dyskusję. Tak zaawansowany etap to już wyłącznie pole do karania i to surowego, aby takie zachowanie wybić z głowy. Nie tylko samemu zainteresowanemu, ale również pozostałym.