Dzielnicowi z Mokotowa w Warszawie zdołali schwytać nieodpowiedzialnego 20-latka, który podejrzewany jest o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Ten młody mężczyzna, pędząc samochodem marki Daewoo, stracił kontrolę nad swoim pojazdem, wjechał na teren zielony i staranował słupki przydrożne. Kiedy został skonfrontowany, próbował usprawiedliwić swoje działania, twierdząc, iż wypił tylko trzy piwa. Niestety dla niego, test na zawartość alkoholu wykazał, iż miał we krwi aż 2,1 promila. Na domiar złego okazało się, iż nie posiadał prawa jazdy. Teraz czeka go groźba dwóch lat więzienia i surowa kara finansowa.
Wszystko zaczęło się kilka po godzinie 22:00, kiedy to policja została skierowana do rejonu ulicy Bartyckiej na Mokotowie. Tam mieli zająć się kolizją drogową z udziałem wspomnianego Daewoo. Na miejsce przybywszy, funkcjonariusze napotkali zrujnowane słupki przydrożne, uszkodzony samochód i dwie osoby. Na szczęście, nikomu nie stało się krzywda. Gdy funkcjonariusze przeprowadzili rozmowę z 20-latkiem, ustalili, iż to on był za kierownicą. Mężczyzna przyznał, iż wypił kilka piw i postanowił przejechać się po okolicy. Formalny test alkomatem dostarczył policjantom dowód na ponad dwa promile alkoholu w organizmie mężczyzny. Kierowca został zatrzymany, a pojazd przekazano osobie trzeźwej wraz z odpowiednimi dokumentami.
Teraz młody mężczyzna musi stawić czoła konsekwencjom swojego nieodpowiedzialnego zachowania. Będzie musiał odpowiedzieć za prowadzenie pojazdu bez wymaganych uprawnień i w stanie nietrzeźwości, za co grozi do dwóch lat więzienia. Ostateczne orzeczenie zostanie wydane przez sąd.
Policjanci apelują do wszystkich kierowców o rozsądek i przestrzeganie zasad ruchu drogowego. Musimy pamiętać, iż nietrzeźwi kierowcy stanowią poważne zagrożenie na drogach. jeżeli ktokolwiek podejrzewa, iż kierowca jest pod wpływem alkoholu, powinien natychmiast skontaktować się z numerem alarmowym 112.
