Czy w Warszawie można już mówić o czarnej serii wypadków, których sprawcami są kierowcy z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych? 3 stycznia doszło do śmiertelnego potrącenia 14-latka na pasach na warszawskiej Woli. Chłopiec zmarł kilkanaście godzin później.
Od 6 stycznia o życie w szpitalu walczy natomiast 18-latka potrącona w Grodzisku Mazowieckim. Dziewczyna przechodziła przez jezdnię na pasach i zielonym świetle, ale kierowca to zignorował. Teraz kontrowersyjną decyzję w jego sprawie podjął sąd.
Potrącił 18-latkę w Grodzisku Mazowieckim
O wypadku, do którego 6 stycznia ok. godziny 21:00 doszło w Grodzisku Mazowieckim, informuje m.in. "Gazeta Wyborcza". To właśnie jej dziennikarze podają, iż 18-latka przechodziła na drugą stronę jezdni zgodnie z przepisami. To kierowca miał nie zastosować się do obowiązujących zasad i ją potrącił.
Stan dziewczyny w momencie przetransportowania jej do szpitala był ciężki. Wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. – W wyniku zdarzenia pokrzywdzona kobieta poniosła ciężkie obrażenia, które zagrażają jej życiu – przekazał Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Sprawcą wypadku jest 28-letni mieszkaniec powiatu grodziskiego. Nie uciekł z miejsca zdarzenia. Nie utrudniał czynności i wyjaśnił, w jakich okolicznościach doszło do wypadku. Emocje może jednak budzić fakt, iż mężczyzna nigdy nie posiadał prawa jazdy, a był wielokrotnie kontrolowany. Mało tego, od października 2024 roku miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ale i to go nie zatrzymało.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Prokuratura chciała aresztu dla sprawcy wypadku w Grodzisku Mazowieckim
Po zatrzymaniu 28-latka i postawieniu mu zarzutu spowodowania w ruchu drogowym prokuratura chciała, aby mężczyzna na proces zaczekał w areszcie. Do sądu złożono odpowiedni wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego.
Sąd jednak nie podzielał opinii organów ścigania. Podejrzany o spowodowanie wypadku, w którym 18-latka doznała ciężkich obrażeń głowy, nie trafi do aresztu. W zamian za to objęto go nadzorem policyjnym. Na posterunku będzie musiał stawiać się trzy razy w tygodniu.