26-letni mężczyzna, który wjechał w drzewo przy drodze w Kleczy Górnej w niedzielę w nocy, a jego pasażer trafił do szpitala, miał 1,19 promila alkoholu we krwi - potwierdziła w środę rzecznik policji w Wadowicach Agnieszka Petek.
Komenda Powiatowa Policji w Wadowicach prowadzi dalsze dochodzenie w sprawie wypadku, do którego doszło w niedzielę w nocy na drodze w Kleczy Górnej.
Przypomnijmy. W nocy w niedzielę kierowca toyoty stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Pień drzewa złamał się i drzewo runęło na ulicę, a następnie na przewalone drzewo najechał kierowca samochodu osobowego suzuki.
Jak informowała policja, toyotą oprócz kierowcy podróżowało trzech pasażerów, z czego jeden mężczyzna trafił do szpitala w obrażeniami ciała.
W tym przypadku prowadzone jest dochodzenie pod kątem kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku drogowego - poinformowała w środę Agnieszka Petek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.
Jak przekazała pani rzecznik, u kierowcy toyoty stwierdzono obecność 1,19 promila alkoholu we krwi, co kwalifikuje czyn 26-latka jako przestępstwo drogowe.
Wobec kierowcy zastosowano środki zapobiegawcze w postaci zatrzymania prawa jazdy i zabezpieczenia pojazdu - dodała rzecznik policji.
Spowodowanie wypadku drogowego pod wpływem alkoholu jest przestępstwem, które niesie ze sobą surowe konsekwencje prawne. Kierowca może być skazany na karę pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów i inne sankcje. W przypadku wypadków ze skutkiem śmiertelnym, konsekwencje prawne mogą być jeszcze surowsze.