Sebastian Majtczak jest podejrzany o to, iż miał doprowadzić do wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina z Myszkowa. Patryk, Martyna i ich 5-letni synek Oliwier wracali znad morza, gdy na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do tragedii. Paradoks tej sprawy jest taki, iż niedługo przed sądem staną ci, którzy zbierali dowody jego winy i ostrzegali, iż może uciec.