Motocyklista nagrał wypadek czołowy z odległości kilku metrów. Na początku nie był pewien, kto wymusił pierwszeństwo. Obejrzyj, przeczytaj, wypowiedz się.
YouTuber o ksywce Mad Maxy nagrał sytuację, która – jak sam uważa – była najbardziej szalona w jego youtubowej karierze. Doszło do czołowego zderzenia pomiędzy dwoma samochodami: supersportowym McLarenem oraz zwykłym Civiciem.
Maxy wrzucił długi film, aby pokazać cały rys sytuacyjny. Sam wypadek wydarza się na lewoskręcie, w momencie ok 8:20 na filmie. Oglądajcie, odpowiedzcie sobie na pytanie „czyja to była wina”, a nasz komentarz poniżej.
Czołówka z McLarenem – czyja wina?
Rzecz dzieje się w Glendale, w amerykańskim stanie Arizona. Sytuacja wygląda tak, iż grupa motocyklistów oraz jeden samochód wyjeżdżają z parkingu – może zakończyli właśnie mały spot, a może odjeżdżają po wydarzeniu sportowym lub kulturalnym, nie ma to znaczenia. Jadą w grupie: kilka motocykli supersportowych z najwyższej półki oraz jeden supersamochód, McLaren 765LT. Po przejechaniu kilku skrzyżowań, zjeżdżają na stację benzynową, a na kolejnym skrzyżowaniu dochodzi do wypadku.
Zwróćcie uwagę na styl jazdy całej grupy. Z jednej strony wszyscy są dość opanowani, raczej nie świrują. Choć z drugiej strony są dwie sytuacje, na które policjanci nie spojrzeliby przychylnym okiem: przejazd na czerwonym w momencie 6:58 oraz wyjazd bokiem ze stacji w momencie 8:15.
Ale co się stało w tym wypadku?
McLaren w momencie 8:25 skręcał na skrzyżowaniu w lewo – skrzyżowanie pokonywał w spokojnym tempie. McLaren wjechał na skrzyżowanie na zielonym, w pełni legalnie (choć ułamek sekundy później, światło zmieniło się już na pomarańczowe). Nie miał żadnej zielonej strzałki lub otwartego kierunku – innymi słowy, zadaniem kierowcy było udzielenie pierwszeństwa pojazdom przejeżdżającym z naprzeciwka, jeszcze przed wykonaniem manewru.
Z drugiej strony nadjeżdża Honda Civic. Zakładając, iż po drugiej stronie skrzyżowania, światła zmieniały się w tym samym momencie, to Civic wjechał albo na zielonym, albo w pierwszych ułamkach sekundy po wyświetleniu pomarańczowego – w obu przypadkach byłoby to zgodne z prawem.
McLaren wyjeżdża prosto pod nadjeżdżającego Civica. Doszło do zderzenia czołowego.
Najważniejsze, iż nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Ale czyja była wina? Po dokładnym obejrzeniu i przeczytaniu powyższych akapitów, wniosek nasuwa się sam. Ale być może macie inne spostrzeżenia? Dajcie znać w komentarzach.
Reakcje motocyklistów…
Wypadek oglądamy z kamery Mad Maxy’ego, który jechał tuż za McLarenem. Jak wyraźnie widać, Maxy w pierwszych sekundach mocno spanikował i stał niemal nieruchomo. Każdemu może się zdarzyć. Na szczęście zachował na tyle zimnej krwi, aby nie zrobić niczego nierozsądnego. Pozostali motocykliści rzucili się do udzielania pierwszej pomocy – brawo!
Chwilę później doszło do ciekawej wymiany zdań:
– Maxy: Koleś, ona [kierowca Civica] nie patrzyła gdzie jedzie!
– Ktoś: Było zielone światło, prawda?
– Maxy: Nie wiem.
Na szczęście w rozmowach kilka minut później motocykliści dochodzą już do wniosków bliższych prawdzie. Zauważają, iż kierowca McLarena nie miał pierwszeństwa i powinien ustąpić. Sugerują, iż kobieta kierująca Civiciem też mogła zareagować, na przykład przez próbę ominięcia wyjeżdżającego McLarena.
Maxy po chwili odjeżdża z miejsca zdarzenia. Woli nie uczestniczyć w przesłuchaniach świadków i woli się nie dzielić z policją nagraniami ze swojej kamerki na kasku.