Wczoraj opisywaliśmy niecodzienną sytuację, gdy Straż Miejska odstąpiła od nałożenia mandatu na kierowcę. Dziś tę okoliczność dla KRKNews.pl wyjaśnia Marek Anioł, rzecznik prasowy SMMK. – To strażnik decyduje w każdej indywidualnej sytuacji, czy powinien nałożyć mandat karny, skierować wniosek o ukaranie do sądu czy skorzystać z pouczenia – zaznacza Anioł.
Sytuacja wyglądała tak – jeden z kierowców przyznał się, iż złamał przepisy. Zaprakował samochód w niedozwolonym miejscu na Placu Szczepańskim, bo spieszył się na ślub siostry. Gdy przyszedł do samochodu, na kole była już założona blokada. Postanowił jednak porozmawiać ze strażnikami.
– adekwatnie nie liczyłem na to, iż cokolwiek uda się zdziałać i byłem gotów zapłacić mandat, tymczasem strażnicy bez słowa zdjęli blokadę, pouczyli i z uśmiechem na twarzy życzyli udanej imprezy. Fajnie wiedzieć, iż tacy ludzie są wśród nas. Ukłony i serdeczne podziękowania dla Straży Miejskiej i przemiłego patrolu z Placu Szczepańskiego! – dodaje.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy straż miejską i całą sytuację wyjaśniał dla nas Marek Anioł, rzecznik prasowy SMMK.
– Opisywana sytuacja jest klasycznym przykładem na tak różne oczekiwania społeczeństwa, co do egzekucji przepisów w zakresie ruchu drogowego i
samych interwencji straży miejskiej. A ja chciałbym podkreślić, iż to prawo jest dla ludzi, a nie odwrotnie i pouczenie kierującego to nie jest kwestia dobrej woli funkcjonariusza, tylko przysługujących mu uprawnień. To strażnik decyduje w każdej indywidualnej sytuacji, czy powinien nałożyć mandat karny, skierować wniosek o ukaranie do sądu czy skorzystać z pouczenia. I jak rozumiem, właśnie tak zakończyła się opisywana interwencja – wyjaśnia KRKNews.pl Anioł.
Jan Krol