Wybuchu gazu na plebanii. Zapadł wyrok

upday.com 1 miesiąc temu

Karę sześciu lat więzienia wymierzył katowicki sąd Edwardowi D., oskarżonemu o doprowadzenie w ubiegłym roku do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Jak wynika z ustaleń śledztwa i procesu, D. celowo rozszczelnił instalację gazową.


Nieprawomocny wyrok ogłosił w czwartek Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. Oskarżony nie został doprowadzony z aresztu.

Poza karą więzienia mężczyzna został też zobowiązany do naprawienia szkody, która wyniosła kilkanaście mln zł, ma też wypłacić zadośćuczynienia pokrzywdzonym. Wymierzona D. kara więzienia jest zbieżna z wnioskiem prokuratury i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej.

Znaleziono dwa ciała

Według oskarżenia Edward D. celowo rozszczelnił instalację gazową. W wyniku eksplozji, do której doszło 27 stycznia 2003 r. ok. 8.30 w Katowicach-Szopienicach, ranne zostały trzy osoby.

W gruzowisku znaleziono ciała żony oraz córki oskarżonego, które razem z nim mieszkały w tym budynku, nie odpowiada on jednak za doprowadzenie do ich śmierci, bo - jak wynika z opinii biegłych - przyczyną ich zgonu było wcześniejsze zatrucie lekami.

Proces rozpoczął się 24 stycznia. 75-letni oskarżony nie przyznał się do winy. Odpowiadając na pytania sądu potwierdził wcześniejsze wyjaśnienia ze śledztwa, iż żona, on i córka uzgodnili samobójstwo - wobec choroby żony oraz sytuacji finansowej, jednak nie pamiętał szczegółowych okoliczności poprzedzających wybuch.

Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która w listopadzie ubiegłego roku przekazała informację o przesłaniu do sądu aktu oskarżenia. D. odpowiada za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego oraz nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w wyniku czego doszło do zawalenia się budynku probostwa, a dwójka dzieci i ich ojciec doznali obrażeń ciała.

Edward D. sam został poważnie ranny w wybuchu, wiele dni spędził w szpitalu. Zatrzymano go w marcu ubiegłego roku, został aresztowany. Jak zaznaczyła prokuratura, w toku śledztwa zgromadzono obszerny materiał dowodowy - przesłuchano świadków i zasięgnięto licznych specjalistycznych opinii biegłych. Ustalili oni, iż przyczyną eksplozji w budynku probostwa był wypływ gazu do pomieszczeń mieszkalnych zajmowanych przez rodzinę oskarżonego.

Napisali list pożegnalny

Kilka dni po wybuchu media poinformowały, iż otrzymały list podpisany przez całą tę trójkę, który został wysłany do redakcji krótko przed tragedią. Była w nim zapowiedź rozszerzonego samobójstwa. Autorzy listu napisali, iż będąc w ciężkiej sytuacji o pomoc zwrócili się do księdza, u którego zamieszkiwali i dla którego pracowali; czuli się przez niego oszukani.

Informację o nieporozumieniach w plebanii potwierdził wtedy proboszcz parafii oraz biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec. Jak informował biskup, konflikt pomiędzy rodziną, która miała napisać list a parafią trwał od lat, jego tłem były kwestie finansowe. Spór oparł się o sąd, który przyznał rację parafii.

Jak opisywał biskup, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała w plebanii i była utrzymywana przez parafię, nie płaciła czynszu czy za media; od lat nie zajmowała się już kościołem.

PAP

Idź do oryginalnego materiału