W sobotę we wczesnych godzinach porannych, kiedy większość ludzi myśli jeszcze o powrocie do łóżka, 48-letni kierowca Opla postanowił inaczej rozpocząć dzień. Zamiast porannej kawy — los zaprowadził go do rowu. Zamiast porannego joggingu — kontemplacja we wnętrzu własnego auta.
Według świadków, mężczyzna zakończył swoją nietrzeźwą przejażdżkę w przydrożnym rowie. Nie był jednak w panice. Nie próbował uciekać, nie wzywał pomocy. Po prostu… siedział. Najwyraźniej poczuł, iż to doskonały moment, by zastanowić się nad sensem życia, własnymi decyzjami i, być może, ostatnim drinkiem.
Zamyślenie było tak głębokie, iż zanim doszedł do jakichkolwiek wniosków, na miejscu pojawili się policjanci — wezwani przez zaniepokojonego świadka. Funkcjonariusze zastali mężczyznę w stanie filozoficznej zadumy i… 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Teraz 48-latek będzie miał jeszcze więcej czasu w przemyślenia — tym razem już nie w rowie, a być może na sali sądowej. Za jazdę pod wpływem alkoholu odpowie przed wymiarem sprawiedliwości.
Na poważnie: co grozi za jazdę pod wpływem alkoholu w 2025 roku?
W 2025 roku polskie prawo przewiduje poważne konsekwencje za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (czyli powyżej 0,5 promila alkoholu):
-
Kara więzienia: od 3 miesięcy do nawet 5 lat,
-
Grzywna: uzależniona od dochodów, często wynosi kilkanaście tysięcy złotych,
-
Zakaz prowadzenia pojazdów: od 3 do 15 lat,
-
Obowiązkowa nawiązka: minimum 5 000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.
W przypadku recydywy (czyli kolejnego takiego przestępstwa) – przepisy są jeszcze surowsze, a pojazd może zostać przepadkiem mienia, czyli… przepadnie na rzecz Skarbu Państwa.
Nie warto więc siadać za kierownicą po alkoholu – lepiej rozmyślać na kanapie niż w rowie.