W czerwcu br. doszło do zatrzymania Justina Timberlake’a, w wyniku którego artysta trafił do aresztu. Piosenkarz miał zostać zatrzymany wracając do domu z hotelu w Sag Harbor w Nowym Jorku, gdzie spędził wieczór z przyjaciółmi.
Timberlake przykuł uwagę funkcjonariuszy, po tym jak odjechał samochodem i zignorował znak stop. W następstwie policjanci zauważyli, iż pojazd z Timberlakiem zaczął zbaczać z drogi.
Teraz, kilka miesięcy po tym zdarzeniu wiadomo, jaką karę za swoje czyny posienie artysta.
Jaka kara spotka Timberlake?
Jak donoszą zagraniczne media, Justin poniesie dość łagodne konsekwencje prawne.
Daily Mail podaje, iż zatrudniony przez piosenkarza adwokat zawarł ugodę z prokuraturą hrabstwa Suffolk. Zgodnie z nią, artysta ma wyprodukować film wspierający organizację Mothers Against Drunk Driving.
Dodatkowo, piosenkarz miał przyznać się, iż prowadził pojazd w stanie OGRANICZONEJ zdolności po spożyciu alkoholu. Zarzut ten jest traktowany jako lżejsze przewinienie, niż w przypadku prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.
Dzięki zawartej ugodzie artysta uniknie kary więzienia i wysokiej grzywny. Teraz ma zapłacić maksymalnie 500 dolarów. Grozi mu także utrata prawa jazdy na okres… sześciu miesięcy.
Sprawiedliwie?
