Wędrówka wśród chmur

polregion.pl 2 dni temu

**Spacer w chmurach**

Z szarego nieba mżył drobny deszcz. Konrad uniósł twarz, a skóra momentalnie pokryła się wilgotną mgiełką. Głęboko wciągnął w płuca wilgotne powietrze, czując, jak napełnia go ulgą.

Za jego plecami z metalicznym zgrzytem zatrzasnęły się więzienne bramy. Poprawił pasek torby sportowej zwisającej na ramieniu i ruszył przed siebie, szybkim krokiem mijając wysoki, ceglany mur.

***

Dwa i pół roku wcześniej

Konrad pędził samochodem przez miasto, próbując stłumić wściekłość i rozdrażnienie. Gdzie podziała się miłość? Dlaczego on i jego żona przestali się rozumieć? Na fotelu pasażera wibrował telefon, jego dzwonek dławił się w bezładnej melodii.

W końcu ucichł.

— No tak lepiej — mruknął przez zęby Konrad.

Lecz zanim dotarł do następnego światła, telefon znów zadzwonił.

— Czego jeszcze?! — warknął, sięgając po komórkę.

— Konrad, nie mogę tak dalej. Uciekłeś, nie dokończyliśmy…

Agata mówiła i mówiła, kontynuując kłótnię, która zaczęła się jeszcze w domu. Jej słowa wwiercały się w mózg, utrudniając myślenie i patrzenie na drogę. Konrad miał ochotę krzyknąć: „Zamknij się!”.

— Dlaczego milczysz?! — podniosła głos żona.

— Wiem, co chcesz usłyszeć. Masz rację. Lepiej się rozejść, niż dalej się męczyć. — Wdepnął hamulec w podłogę, ledwo zatrzymując się na krawędzi czerwonego światła. Telefon wyślizgnął mu się z palców, ale w ostatniej chwili go złapał.

— Tatusiu… — w słuchawce rozległ się płaczliwy głos córki. — Nie odchodź, tatusiu!

— Hania? Co się dzieje? Nie odchodzę, nie płacz. Zaraz wracam do domu…

Z tyłu rozległ się ostry klakson.

— Jadę, już jadę! — rzucił pod nosem do niecierpliwego kierowcy.

Dodał gazu i rzucił telefon, na ułamek sekundy spoglądając na fotel pasażera. W tej chwili samochód uderzył w niewidoczną przeszkodę, a chwilę później zderzenie z tyłu wepchnęło auto do przodu. Pas bezpieczeństwa wpił się w klatkę piersiową, gdy Konrad wylądował na kierownicy.

— Do diabła! — zaklął i wyskoczył z samochodu.

Na mokrym asfalcie, tuż przed maską jego auta, leżała twarzą w dół nastoletnia dziewczyna…

— Niech ktoś wezwie karetkę! — krzyknął w stronę gromadzącego się tłumu, sam klękając przy dziewczynie.

Tak skończyło się jego dotychczasowe życie — praca, żona, córka…

Konrad dostał wyrok dwóch lat. Uważał, iż to mało. Gdyby ktoś potrącił jego Hanię, zabiłby kierowcę własnymi rękami.

Żona natychmiast wniosła o rozwód. Po pół roku wyszła za mąż i wyjechała z córką do innego miasta. Teraz rozumiał, iż miała kochanka na długo przed wypadkiem. To była przyczyna, dla której prowokowała go do kłótni.

***

Konrad

Wszedł na czwarte piętro i zadzwonił do własnych drzwi, choć wiedział, iż nikt go nie oczekuje. Potem nacisnął dzwonek u sąsiadki.

— Konrad?! Wróciłeś? — zawołała starsza pani, składając ręce. — Twoi już wyjechali, wiesz?

— Wiem. Zostawili klucze?

— Tak, zaraz przyniosę. — Kobieta powłóczyła nogami do pokoju, wracając z pękiem kluczy. — Masz. Zaglądaj, zawsze jestem w domu.

Mieszkanie przywitało go ciężką ciszą. W pokoju Hani na sofie siedział pluszowy miś, który Konrad podarował jej na piąte urodziny. Przycisnął go do twarzy, wdychając znajomy zapach córki, tłumiąc jęk.

Długo leżał w wannie, potem padł na łóżko. Wydawało mu się, iż przespał całą dobę, ale zegarek pokazywał wpół do siódmej, gdy się obudził. Był straszliwie głodny.

Z aktem wyroku nikt nie chciał go zatrudnić. Znalazł więc pracę jako magazynier w pobliskiej piekarni. Na początek wystarczy.

Wcześniej oglądał filmy, pisał z przyjaciółmi w mediach społecznościowych. Gdyby miał komputer, mógłby spróbować zarabiać online. Ale laptopa zabrała żona.

Konrad dobrze zarabiał, odkładał oszczędności. Samochód ciągle wymagał napraw, a Agata krzyczała o niepotrzebnych wydatkach. Nie wiedziała o jego „skarbonce”. Przeszukał kryjówkę i uśmiechnął się, widząc, iż pieniądze tam są. Problem rozwiązany. Następnego dnia kupił tani laptop.

Teraz wracał z pracy i siadał przed komputerem. Przesuwał newsy, szukał ofert pracy, zaglądał do mediów społecznościowych. Gdy znalazł profil Hani, mało nie podskoczył z radości. Wpatrywał się w zdjęcia, zdumiony, jak bardzo urósł.

Nie pisał. Nie wiedział, jak zareaguje była żona. Pewnie zabroni córce z nim rozmawiać. Ale codziennie sprawdzał jej profil, obserwując życie dziewczynki. Kiedyś napisze i poprosi o spotkanie. Ale nie teraz.

Pewnego dnia przyszło mu do głowy, by znaleźć tamtą dziewczynę, którą potrącił. Miała wtedy piętnaście lat. Śledztwo, proces, dwa lata więzienia… Teraz musiała mieć osiemnaście. Jej imienia nie zapomniał, ale twarz pamiętał niewyraźnie. Leżała w błocie, gdy ją podnoszono. Rozpoznałby ją?

Wpisał jej dane w wyszukiwarkę i zaczął przeglądać profile. Jeden wydał mu się znajomy. Dziewczyna się uśmiechała, ale jej oczy były poważne. Profil był zamknięty.

Konrad wysłW końcu jednak, gdy pewnego dnia Zosia otworzyła przed nim drzwi, zobaczyła w jego oczach prawdę, a na twarzy ten sam ból, który nosiła w sobie przez te lata, i wtedy zrozumiała, iż czas przestać się bać i dać szansę temu, co zaczęło się między nimi, bo przebaczenie było jedyną drogą, by obie rany wreszcie przestały krwawić.

Idź do oryginalnego materiału