Tragiczny wypadek w Łebieńskiej Hucie. 33-latek usłyszał trzy zarzuty

wiadomosci.gazeta.pl 14 godzin temu
Trwa śledztwo w sprawie wypadku w Łebieńskiej Hucie, gdzie samochód osobowy wjechał w grupę nastolatków. Prokuratura poinformowała, iż podejrzany, 33-letni kierowca opla, usłyszał już zarzuty.Zarzuty dla 33-latka w związku z wypadkiem w Łebieńskiej HucieW czwartek (9 października) prokuratura poinformowała o postawieniu trzech zarzutów 33-letniemu Marcinowi R. Według śledczych dwa dni wcześniej, 7 października, mężczyzna spowodował wypadek, wjeżdżając samochodem w grupę nastolatków. Najmłodszy z chłopców zginął na miejscu, a pozostali trafili do szpitala. - Usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego, w wyniku którego jedna osoba poniosła śmierć, jedna doznała ciężkich obrażeń ciała, dwie średniego uszczerbku na zdrowiu. Wypadku tego dopuścił się pod wpływem środków odurzających oraz w stanie nietrzeźwości. Ponadto zbiegł z miejsca zdarzenia. Kolejny zarzut dotyczył nieudzielenia pomocy medycznej ofiarom wypadku. Ostatni dotyczy kierowania samochodem pod wpływem środków odurzających i w stanie nietrzeźwości - wyjaśniła Iwona Wojciechowska-Kazub, prokuratorka rejonowa w Wejherowie. Mężczyźnie grozi od 5 do 20 lat pozbawienia wolności.
REKLAMA


Prokuratura przesłuchała 33-latkaMarcin R. został przesłuchany w charakterze podejrzanego. - Przyznał się do spowodowania wypadku drogowego oraz nieudzielenia pomocy. W pozostałym zakresie nie przyznał się, zasłaniając się częściowo szokiem i niepamięcią - przekazała prok. Wojciechowska-Kazub. Śledczy dowiedzieli się już także, jak podejrzany przedostał się po wypadku do oddalonego o ok. 40 km powiatu kościerskiego, gdzie został zatrzymany. - Wiemy, w jaki sposób się tam dostał. Pojechał taksówką - dodała. Powiedziała również, iż podczas przesłuchania podejrzany "deklarował żal", ale "nie jej oceniać, czy jest to prawda". - Jest to człowiek skrajnie nieodpowiedzialny, bez choćby odrobiny empatii i przyzwoitości - stwierdziła. Poinformowała również, iż 33-latek był w przeszłości karany za podobne przestępstwo na terenie Danii. Prokuratura wystąpiła już do duńskich władz o przekazanie Polsce dokumentów w tej sprawie. Zaznaczyła, iż może mieć to wpływ na ewentualną zmianę zarzutów. Wojciechowska-Kazub przekazała także, iż Marcin R. nie miał prawa jazdy.


Zobacz wideo


W szlafroku przyjechał na stację paliw. Rozlał benzynę i podpalił


Tragedia w Łebieńskiej HucieDo wypadku doszło 7 października na drodze wojewódzkiej nr 224, po zmroku, około godziny 19.30. Tamtego wieczoru warunki były trudne - panowała ograniczona widoczność, a droga nie była oświetlona. Według wstępnych ustaleń chłopcy mogli prowadzić rowery poboczem, gdy uderzył w nich rozpędzony opel. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, a samochód porzucił kilkaset metrów dalej. Dziennikarz RMF FM opisał miejsce wypadku jako odcinek drogi bez chodnika i pobocza, położony poza obszarem zabudowanym. Chłopcy byli znani lokalnej społeczności - często grali w piłkę i spotykali się w okolicy. - Znałam te dzieciaczki, przychodziły tutaj do sklepu. Pewnie też grali wczoraj w piłkę - mówiła w rozmowie ze stacją pracownica lokalnego sklepu.Przeczytaj także: "'Zagadka 40 km'. Ujawniono nowe informacje o kierowcy, który miał potrącić dzieci i uciec".Źródła: TVP Info, RMF FM, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału