Do tragedii doszło w poniedziałek po południu w okolicach Bollullos de la Mitación w Andaluzji na południu Hiszpanii. Jakub Organista razem z czterema innymi doświadczonymi skoczkami wykonywał sportowy skok spadochronowy. Jak przekazało w komunikacie Skydive Spain, "faza swobodnego spadania przebiegła bez zakłóceń".
Następnie skoczkowie rozdzielili się, aby w bezpiecznej odległości rozłożyć swoje spadochrony. Niestety, główny spadochron Polaka nie zadziałał prawidłowo, co spowodowało gwałtowne wirowanie w powietrzu i 29-latek miał problemy z odzyskaniem kontroli nad lotem.
Jakub Organista nie żyje. Polak zginął tragicznie w Hiszpanii
Świadkowie zdarzenia relacjonowali, iż główny spadochron mężczyzny został odpięty, po czym został uruchomiony spadochron rezerwowy. Skydive Spain podkreśla, iż to standardowa procedura przy awarii sprzętu. Niestety, on także nie zadziałał, co w efekcie doprowadziło do tragicznego wypadku.
W wyniku awarii obu spadochronów Polak runął na ziemię z dużej wysokości poza wyznaczonym miejscem lądowania. Służby medyczne, które pojawiły się na miejscu wypadku, stwierdziły zgon 29-latka.
"Rodzina została poinformowana o wypadku. Ściśle współpracujemy z władzami prowadzącymi dochodzenie. Pracownicy i społeczność Skydive Spain są zasmuceni incydentem i składają najszczersze kondolencje najbliższym" - czytamy w oświadczeniu.
Jakub Organista był instruktorem skoków spadochronowych, pilotem i kitesurferem.
"Straciliśmy nie tylko kluczowego członka naszego zespołu, ale przede wszystkim dobrego ducha, pozytywnego człowieka, osobę, która nie skrzywdziłaby choćby mrówki i zawsze była gotowa pomóc każdemu, niezależnie od jego miejsca w społeczności" – napisano na profilu na Facebooku grupy Infamous Skydive Team.
"Straciliśmy kogoś, kto swoją postawą wyprzedzał innych i nie dążył do celu w szaleńczy sposób. Był kimś, kto podchodził do życia z lekkością – 'easy-peasy, lemon squeeze' (jak widniało na jego uprzęży) i kimś, kto odszedł, robiąc to, co kochał najbardziej – skacząc ze spadochronem" – dodano.