Kopertę miał znaleźć na śmietniku
Wezwanie dotyczyło mężczyzny, który w godzinach wieczornych przebywał w pasażu Rubinsteina. Człowiek ten nie rozrabiał, nie awanturował się ani niczego nie niszczył, ale siedział na jednym ze znajdujących się w pasażu niskich murków. Dlaczego więc obserwujący go przechodnie postanowili zainterweniować?
- Gdy strażnicy przyjechali na miejsce, okazało się, iż pan rozdawał przechodzącym ludziom... pieniądze. Oznajmił, iż kopertę z pokaźną sumą gotówki (miało w niej być 20 tys. zł) znalazł na śmietniku. A iż to nie były jego pieniądze, postanowił podzielić się nimi
- relacjonuje Marek Marusik, naczelnik wydziału dowodzenia Straży Miejskiej w Łodzi.
Dobry humor wynikał z jego stanu
Dobry humor mężczyzny po części wynikał ze stanu, w jakim się znajdował.
- Nie sprawdzaliśmy, ale z pewnością był pod wpływem alkoholu
- dodaje Marek Marusik.
Nietrzeźwy delikwent razem z pieniędzmi, których nie zdążył rozdać, został przewieziony na I Komisariat Policji w Łodzi.
https://tulodz.pl/lodzkie/ktos-zabija-psy-w-zgierzu-trutki-zostaly-porozrzucane-na-terenie-miasta/oeOLZ4zcDf98ahe3Hy2XInny mężczyzna nie mógł wrócić do domu
Z kolei kilka dni wcześniej w środku nocy pod numer alarmowy straży miejskiej zadzwonił mężczyzna, który wysiadł z taksówki i... stracił orientację w terenie. Jak wyjaśnił, cierpi na tzw. kurzą ślepotę i po zmroku adekwatnie nic nie widzi. Nie mógł wrócić do domu. O pomoc zdecydował się prosić po trzech godzinach błąkania się po okolicy.
Dyżurny próbował pomóc mężczyźnie przez telefon, co nie było łatwe, gdyż nie wiedział, gdzie ten dokładnie się znajduje. Na szczęście udało się znaleźć punkt orientacyjny i doprowadzić go pod drzwi jego klatki schodowej.