Tajemnice miliardera, założyciela Dino

ostrow24.tv 2 lat temu
Zdjęcie: Tajemnice miliardera, założyciela Dino


Nie udziela wywiadów, nie ma telefona, nie używa maila, mało kto wie jak w ogóle wygląda. Dziennikarzom portalu money.pl udało się porozmawiać ze współpracownikami Tomasza Biernackiego, miliardera z Krotoszyna, założyciela sieci sklepów Dino. Według nich Biernacki tak samo jak założony przez siebie biznes ceni sobie prywatność.

Dino na koniec stycznia jako spółka giełdowa wart był 38 miliardów złotych. 51 procent udziału ma ten jeden człowiek: Tomasz Biernacki. Formalnie jest on w tej chwili prezesem rady nadzorczej spółki, ale w praktyce to on rządzi firmą – informuje money.pl. Prezes kontroluje cały łańcuch dostaw od produkcji na detalu kończąc. Dino w przeciwieństwie do konkurencji buduje markety na własnej ziemi, powiększając przez to swój majątek. A cały model biznesowy opiera się na samowystarczalności. Biernacki ma udziały w firmach, które budują kolejne markety Dino, a jak ustaliły Wiadomości Handlowe, zasiada w organie nadzoru Centrum Wynajmu Nieruchomości oraz masarni Agro – Rydzyna, która jest dostawcą mięsa do marketów z Krotoszyna.

Biernacki tak jak o własne biznesy dba o własną prywatność.

To człowiek, który przez lata wypracował swoje przyzwyczajenia, aby zminimalizować możliwość podsłuchów i zmaksymalizować poczucie prywatności. (…) telefony? Nie ma szans. To według niego mokry sen esbeków. Ludzie sami się oznaczają, z kim są i dlaczego. Google zresztą wie, gdzie jesteśmy, a zabezpieczenia rozmów są żadne. Gdy wchodzimy do jego gabinetu, zawsze każe nam zostawić urządzenia elektroniczne. Podczas spotkań nie może być choćby cienia podejrzenia, iż ktoś coś nagrywa lub ktoś go podsłucha, wykorzystując do tego telefon – mówi portalowi money.pl współpracownik krotoszynianina.

O założycielu Dino tylko raz wyciekły informacje, które były poza jego kontrolą. W 2008 roku w Krotoszynie doszło do wypadku z udziałem jego ferrari.

W środę 30 kwietnia 2008 r. przed godziną 19:00 na ul. Ostrowskiej wypadkowi uległ samochód marki Ferrari F430. Autem jechały dwie osoby. Z niewiadomych przyczyn kierowca zjechał na przeciwległy pas ruchu, uderzył w drzewo, a potem staranował płot prywatnej posesji. W ferrari wybuchły dwie poduszki powietrzne. Według świadków pasażer po kraksie dał radę samodzielnie wydostać się z rozbitego samochodu, został odwieziony do miejscowego szpitala. 34-letni kierowca natomiast w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala w Kaliszu – podał 15 lat temu serwis moto.wp.pl.

Jak wygląda Biernacki?

Miliarder na tyle zadbał o ochronę własnego wizerunku, iż „oszukał” choćby Google i media. Po wpisaniu w tę popularną wyszukiwarkę frazy „Tomasz Biernacki” wyskakuje nam oficjalne zdjęcie mężczyzny w średnim wieku, ale to nie Biernacki a Szymon Piduch były prezes zarządu Dino. choćby duże portale często popełniały błąd podając zdjęcie Piducha jako właśnie Biernackiego.

Na zdjęciu widzimy Szymona Piducha, byłego prezesa Dino. Zdjęciem tym media często ilustrowały artykuły nt. Biernackiego, przez to Google zdjęcie to zaindeksował jako „Tomasz Biernacki”

źródło: faktykaliskie.info

Idź do oryginalnego materiału