Sprawa Tomasza Komendy: Mężczyzna został niesłusznie skazany na 25 lat więzienia za zbrodnię miłoszycką. Ostatecznie w więzieniu spędził 18 lat. Uniewinniono go w 2018 roku, gdy ponownie wznowiono śledztwo w tej sprawie. Tomasz Komenda zmarł w 2024 roku w wieku 46 lat.
REKLAMA
Po wyjściu z więzienia: Jak opowiada Krzysztof Klemański, po wyjściu z więzienia Tomasz spędzał z nim wiele czasu. - Wtedy nie miał jeszcze pieniędzy, więc załatwiłem mu pracę u siebie w firmie. Jaki on był szczęśliwy, iż mógł z taczką pojeździć, porzucać kamieniami, wyżyć się trochę, pobyć z ludźmi - opowiada. Jak wspomina, wspólnie zwiedzali też Wrocław, a na Tomaszu spore wrażenie zrobił widok ze Sky Tower. - Ale wiadomo, iż nie było tylko kolorowo. Tomek miał swoje załamania. Że on jednak nie da rady, iż tego wszystkiego nie uniesie. Opowiadał mi, co przeżył w więzieniu, razem ryczeliśmy jak bobry - wspomina.
Temat pieniędzy: W wywiadzie z "Gazetą Wyborczą" brat Krzysztof Klemański powiedział, iż pieniądze nie przyniosły szczęścia Tomaszowi Komendzie. - Tomek stracił od groma lat swojego życia i bardzo chciał je nadrobić, tylko nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń, które my widzieliśmy. Wszystko działo się za szybko, zrobiono z niego celebrytę, a Tomek nie był na to gotowy, zresztą na narzeczeństwo czy dziecko też nie. Po wyjściu z więzienia on się zakochiwał po pierwszym spotkaniu. A najpierw powinien z pomocą psychologa naprawić siebie i powoli spełniać swoje marzenia - prawo jazdy, samochód, dom... - opowiada rozżalony brat. Jak dodał: "Tomek niby był bogaty, a umierał bez niczego".
Zobacz wideo "Łowcy głów" zatrzymali mężczyznę poszukiwanego za szpiegostwo
Próby kontaktu: Klemański zdradził, iż przez ostatnie lata Komenda nie odbierał od niego telefonu. Jak dodał, rodzina długo choćby nie wiedziała, gdzie mieszka Tomasz. - Na początku myślałem, iż ma przecież własne życie, a ja nie będę za nim biegał i prosił, żeby mnie kochał jak brata. (...) A później dowiedzieliśmy się, iż choruje. Wszędzie go szukaliśmy. Byliśmy w szpitalu, do którego go przyjęli po zapaści, okazało się, iż wypisał się na własne życzenie - wspomina Krzysztof Klemański.
Więcej: Wszyscy jesteśmy dzieciofobami? Przeczytaj tekst Grzegorza Wysockiego "'Strefa wolna od dzieci'. Polacy nienawidzą dzieci? Prawica wie swoje".Źródło: Gazeta Wyborcza